Jedną z największych tajemnic naszej wiary jest sakrament Eucharystii. „Oto wielka tajemnica wiary!” - te słowa słyszymy podczas każdej Mszy Świętej w chwilę po tym, jak chleb i wino staną się Ciałem i Krwią Chrystusa. Przemiana ta jest niewidoczna na zewnątrz - wymyka się wszelkim badaniom naukowym. Nie ma przyrządu czy mikroskopu zdolnego zmierzyć czy wykryć w Eucharystii obecność Chrystusa.
Cóż więc tak naprawdę dokonuje się podczas Mszy świętej? Najlepiej oddaje to chyba termin PRZEISTOCZENIE. Na słowa kapłana ulega zmianie istota, substancja chleba i wina, nie naruszając przy tym postaci. Nie zmienia się smak, kształt, kolor, zapach - wszystko to, co nasze ludzkie zmysły są w stanie ogarnąć i zarejestrować. Stąd też słowa kapłana o tajemnicy wiary, które wypowiada zaraz po przeistoczeniu, są wyrazem ogromnej bezradności ludzkiego umysłu wobec czegoś, co nieskończenie go przerasta. W kawałku chleba i kilku kroplach wina jest obecny cały, żywy, prawdziwy Chrystus - wraz z Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem! Ta obecność jest realna i rzeczywista.
W innych sakramentach Chrystus też działa, też jest obecny - tam jednak mamy do czynienia tylko z obecnością niewidzialną; z łaską, która ukrywa się za liturgicznymi znakami i słowami.
Dzięki Eucharystii kościoły nasze nie są tylko miejscami modlitewnych spotkań, ale Domami Bożymi, gdzie przebywa Chrystus utajony w Najświętszym Sakramencie. Można do Niego przyjść, uwielbiać Go, przynieść Mu swe troski i radości, adorować Go. Dzięki Eucharystii łączymy się jak najściślej z Bogiem i On z nami. Dochodzi więc do momentu, w którym możemy powiedzieć za św. Pawłem: „Żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20). Eucharystia jest bowiem tym pokarmem, który człowiek przyjmuje na miarę głodu i bólu, jaki w nim jest.
Mamy Chrystusa codziennie niemal na wyciągnięcie ręki - w tabernakulum. Zechciejmy jak najczęściej poświęcić chwilę naszego czasu na wstąpienie do świątyni i adorację. I choć z natury jesteśmy żądni cudów i nadzwyczajności, pamiętajmy, że sama Eucharystia jest największym cudem. Cudem, który codziennie dokonuje się na naszych oczach. Cudem miłości Boga, który stał się „dobry jak chleb” i przyszedł do nas, by zaspokoić nasz głód i najważniejsze pragnienie człowieczego serca: by kochać i być kochanym.
Eucharystyczna pobożność chrześcijan, w miarę oddalania się od początków Kościoła, ulegała osłabieniu. Pierwsze trzy wieki chrześcijaństwa, wieki heroizmu w wyznawaniu wiary, cechuje niezwykle głęboka wiara w rzeczywistą obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Wyrazem tego był powszechny udział wiernych w niedzielnej Komunii Świętej, zabieranie Komunii Świętej do domów, aby w pozostałe dni tygodnia przyjąć Ją w swoim domu, a także zabieranie Najświętszego Sakramentu w długie i często niebezpieczne podróże. Kościół mógł powierzyć swój Skarb wiernym, ponieważ moc ich wiary była najlepszym gwarantem poszanowania Eucharystii.
W XI wieku powstaje nowa forma pobożności eucharystycznej, której istotnym elementem stała się adoracja Hostii. Wierni domagali się od kapłanów, aby ukazywali im Hostię w czasie Mszy św., co też wprowadzone zostało w XII wieku. Dekrety polskich synodów wprowadzających ten zwyczaj podkreślają, że celem tego obrzędu jest pokazanie wiernym Hostii. Stąd też w momencie Podniesienia należało uderzyć w dzwony dla zwołania wiernych. Dla lepszego widzenia Hostii zapalano dodatkową świecę lub pochodnię. Samą zaś Mszę św. rozumiano coraz bardziej jako okazję do sprowadzenia Chrystusa na ołtarz, aby Go adorować. Wszystko to stwarzało sprzyjający klimat dla rozwoju adoracyjnego kierunku pobożności eucharystycznej. Było odpowiednim podłożem dla powstania Święta Bożego Ciała i jego zewnętrznych obchodów.
W kawałku białego Chleba, w złocistej monstrancji - jest wśród nas! Ten, który dźwiga pokornych, a karki grzeszników zgina do ziemi, który uzdrawia i leczy złamanych na duchu, a od którego zależy wszystko - Chrystus Pan, Król królów! Cichy i pokorny, delikatny i łagodny, a zarazem wielki i potężny, Chrystus Pan, jedyny właściciel tego świata - jest wśród nas i nam błogosławi.
Jezus żywy, Bóg - przychodzi do nas!
„Zróbcie mu miejsce, Pan idzie z nieba!
Pod przymiotami ukryty chleba.
Zagrody nasze widzieć przychodzi
I jak się dzieciom Jego powodzi.” (Franciszek Karpiński)
Jakże zatem mamy uczcić tak wielkiego Gościa, któremu zawdzięczamy wszystko?
Otrząśnijmy się z letniego traktowania naszej wiary i napełnijmy nasze dusze mocą płynącą z modlitwy serca. Uklęknijmy przed obliczem Pana i z wielką czcią pochylmy nasze głowy przed Jego majestatem, aby z głębi serca wołać: Święty Boże! Święty Mocny! Święty a Nieśmiertelny! Zmiłuj się nad nami! …
Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (w tradycji ludowej: Boże Ciało)jest świętem nakazanym. Należy do świąt ruchomych i obchodzone jest w czwartek po Uroczystości Trójcy Najświętszej, a więc 60 dni po Wielkanocy. Posoborowy kalendarz liturgiczny (z 1969 r.), znoszący święto Przenajdroższej Krwi Chrystusa (obchodzone 1 lipca, ustanowione przez Piusa IX w 1849 r.), nadał świętu nową nazwę: Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Ujął w ten sposób pełniej prawdę, że pod każdą z postaci Najświętszego Sakramentu jest obecny Chrystus z Ciałem i Krwią.
Boże Ciało obchodzone jest w czwartek, ponieważ w Wielki Czwartek koncentruje się uwagę na ustanowieniu sakramentów Kapłaństwa i Eucharystii. Uroczystość Bożego Ciała ma zatem charakter dziękczynny i radosny. W niektórych krajach uroczystość ta przenoszona jest na kolejną niedzielę.
Z Bożym Ciałem związana jest także uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, która jest obchodzona zaraz po oktawie Bożego Ciała, w piątek, w osiem dni po Bożym Ciele.
Początki Uroczystości Bożego Ciała związane są z objawieniami siostry Julianny (1193-1258), augustianki z klasztoru Mont Cornillon, w pobliżu Lige (Belgia).
Julianna de Retine urodziła się w 1193 roku w Retinnes koło Lige. Po śmierci rodziców (miała wtedy pięć lat) została oddana do konwentu sióstr augustianek w Cornillon. Mając 15 lat wstąpiła do tej zakonnej wspólnoty. Była przeoryszą klasztoru w Mont Cornillon.
Jej głębokie życie wewnętrzne sprawiło, że od 1209 roku miała tajemnicze widzenia jasnej tarczy księżyca z widoczną na nim ciemną plamą. Objawienie to powtarzało się wiele razy. Julianna ze łzami prosiła Jezusa, aby dał jej poznać, czy te widzenia mają jakieś znaczenie, czy są tylko pokusą. Wreszcie sam Jezus Chrystus dał jej takie wyjaśnienie: „Księżyc oznacza Kościół katolicki, czarna plama na tarczy wyraża brak uroczystości na cześć Najświętszego Sakramentu, którą to uroczystość należy zaprowadzić pomiędzy wiernymi na całym świecie. Wolą Moją jest, aby zaprowadzono w tym celu szczególnie uroczyste święto, albowiem w Wielki Czwartek wierni więcej są zajęci rozmyślaniem Mojej Męki!” Polecił jej zarazem rozgłosić to po całym świecie.
Podczas kolejnych objawień Chrystus zażądał ustanowienia osobnego święta ku czci Najświętszej Eucharystii. Pan Jezus wyznaczył nawet dzień uroczystości Bożego Ciała na czwartek po niedzieli Trójcy Najświętszej. Julianna pokornie wymawiała się swoją niegodnością i słabością, prosząc gorąco, aby Jezus raczył wybrać do tego zadania jakiegoś uczonego i świętego kapłana. Tak było przez dwadzieścia lat. Ponieważ jednak widzenie nie znikło, Julianna w końcu powiedziała o wszystkim spowiednikowi prosząc go, aby zawiadomił o tym władzę kościelną. Ów kapłan oznajmił to archidiakonowi Jakubowi Pantaleon z Troyes, a ten przekonał biskupa Roberta, aby zaprowadził święto Bożego Ciała w swojej diecezji. Po zbadaniu tych objawień przez teologów i wydaniu o nich pozytywnej opinii, biskup Robert ustanowił w 1246 roku święto Bożego Ciała dla diecezji Lige. W tym też roku odbyła się pierwsza procesja eucharystyczna. Jednak w tym samym roku biskup Robert zmarł.
Radość z nowego nabożeństwa wśród prawdziwie pobożnych wiernych była bardzo wielka, ale byli i tacy, którym się to nie podobało. Wielu oziębłych i obojętnych wiernych zaczęło pytać: „Po co znowu nowe święto? Czy nam codzienna Msza święta nie wystarczy? Otóż znowu jedno święto więcej, i to jeszcze święto z poręki marzycielki, z poręki wybujałej fantazji zakonnicy!” Te negatywne opinie sprawiły, że wyższe duchowieństwo miasta uznało krok zmarłego ordynariusza za przedwczesny, a wprowadzenie święta pod taką nazwą za wysoce niewłaściwe. Co więcej, omalże nie oskarżono św. Julianny o herezję.
Jednak kilka lat później, na interwencję archidiakona katedry w Lige, Jakuba, kardynał Hugo po ponownym zbadaniu sprawy zatwierdził jednak święto. W roku 1251 ponownie archidiakon Jakub poprowadził ulicami Lige procesję eucharystyczną. Ów archidiakon Jakub Pantaleon należał do komisji teologów badających objawienia siostry Julianny. Był synem szewca z Troyes (Szampania). Wkrótce został biskupem w Verdun, patriarchą Jerozolimy, a w roku 1261 został wybrany na papieża przyjmując imię Urban IV (1261-1264).
Ponieważ piekło nie mogło przeszkodzić zaprowadzeniu tej uroczystości, więc straszliwie mściło się na Juliannie, używszy do tego zarozumiałego i złośliwego kapłana, który wszedł w zarząd jej klasztoru. Ponieważ Julianna nie chciała mu powierzyć dokumentu fundacyjnego, ten zatem oskarżył ją o kradzież, i tak przeciw niej podburzył ludzi, że przemocą wtargnęli do klasztoru i znieważyli siostry. Julianna wprawdzie uciekła, ale ścigano ją z jednego miejsca na drugie, aż wreszcie znalazła schronienie w Fasses. Wkrótce potem ciężko zachorowała; przyjmując tę chorobę z rąk Jezusa z uległością i dziękczynieniem. Zmarła w dniu, który przepowiedziała: 5 kwietnia 1258 roku, w piątek o tej samej godzinie, o której Zbawiciel zawisł na krzyżu. Jej czysty duch odszedł do Nieba, a jej grób wkrótce zasłynął licznymi cudami. W 1264 roku siostra Julianna została beatyfikowana przez papieża Urbana IV, a w 1869 roku została kanonizowana przez Piusa IX.
Bóg wybrał słabą niewiastę, aby przez nią spowodować zaprowadzenie uroczystości Bożego Ciała w Kościele. Kiedy jednak w oczach wiernych jej świadectwo było zbyt słabe, Jezus poprzez cud w Bolsenie potwierdził swą obecność w Eucharystii.
Cud eucharystyczny w Bolsenie. Pewnego dnia roku 1263 w Bolsenie zatrzymał się niemiecki kapłan pielgrzymujący do Rzymu. Tradycja nazywa go Piotrem z Pragi. Był on pobożnym księdzem, lecz nie omijały go wątpliwości, co do realnej obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Tego dnia sprawował Mszę Świętą w kościele pw. św. Krystyny. Również i tym razem stanęło przed nim to nurtujące go pytanie. Nagle, gdy wypowiedział słowa konsekracji, dostrzegł coś niezwykłego. Oto krople krwi zaczęły spływać z białej Hostii na jego ręce i korporał. Najpierw próbował ukryć ślady krwi. Przerwał Mszę św. i nakrywszy Hostię przeniósł ją do zakrystii. Po drodze kilka kropel spadło na stopnie ołtarza.
Świadkowie cudu zaraz zebrali się wokół ołtarza, podziwiając pozostawiony na nim korporał z 25 śladami Krwi Chrystusa, tworzącymi na nim podobiznę Ukrzyżowanego. Na tym świętym miejscu, gdzie św. Krystyna złożyła niegdyś Bogu ofiarę życia, Chrystus zaświadczył o swojej Ofierze, w której złożył swemu Ojcu swoje Ciało i Krew. Od tej pory św. Krystynę obdarzono mianem strażniczki Eucharystii.
Hostia i korporał w Orvieto. Gdy ksiądz Piotr uświadomił sobie fakt, którego był świadkiem, bezzwłocznie udał się do sąsiedniego miasta Orvieto, gdzie przebywał akurat Papież Urban IV. Papież wysłuchał relacji o cudownym wydarzeniu, udzielił przebaczenia księdzu i natychmiast zarządził wszczęcie procesu dochodzeniowego. Zaraz też wysłał do Bolseny miejscowego biskupa oraz (jak podaje tradycja) dwóch teologów: Tomasza z Akwinu i Bonawenturę z Bagnoregio. Oni to mieli za zadanie zbadać całą sprawę, a jeśli uznaliby ją za nadprzyrodzoną, biskup diecezji miał przywieść Hostię i korporał ze śladami Krwi do Orivieto. Tak też się stało. Cudowną Hostię oraz korporał ze śladami krwi w uroczystej procesji sam Ojciec Święty wniósł do katedry w Orvieto. To właśnie wydarzenie uznaje się za początek odprawiania procesji eucharystycznych Bożego Ciała w Kościele.
Pod wpływem cudownego zdarzenia z Bolseny papież Urban IV poprosił Tomasza z Akwinu o napisanie Mszy własnej i Oficjum ku czci Najświętszej Eucharystii jako Ciała Pańskiego. Teksty opracowane przez św. Tomasza używa się do dziś - zwłaszcza często śpiewany jest hymn Pange lingua (Sław, języku) - i jego dwie ostatnie zwrotki (Przed tak wielkim Sakramentem).
Ustanowienie święta Bożego Ciała. We wrześniu 1264 roku specjalną bullą „Transiturus de hoc mundo” papież Urban IV ustanowił święto Bożego Ciała dla całego Kościoła. Jako racje jego ustanowienia papież wymienia:
- zadośćuczynienie za znieważanie obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie,
- błędy w wierze w Jego obecność,
- uczczenie pamiątki ustanowienia Najświętszego Sakramentu, która w Wielki Czwartek, ze względu na poważny charakter Triduum Sacrum, nie może być uroczyście obchodzona.
Na obchód Bożego Ciała papież Urban IV wyznaczył czwartek po uroczystości Trójcy Przenajświętszej (zgodnie z życzeniem Jezusa).
Jednakże ze względu na śmierć papieża bulla ta nie została ogłoszona, a tym samym uroczystość nie została ustanowiona. Papież Klemens V odnowił święto w 1314 roku, które po śmierci Urbana zaczęło zanikać. Natomiast papież Jan XXII w 1317 roku spełnił wolę swojego poprzednika Urbana IV i wprowadził uroczystość Bożego Ciała w całym Kościele, choć nie od razu było ono wszędzie obchodzone. Dopiero Papież Bonifacy IX w 1391 roku polecił wprowadzać je tam, gdzie dotąd nie było jeszcze obchodzone. Od czasu papieża Urbana VI uroczystość Bożego Ciała należy do głównych świąt w roku liturgicznym Kościoła (1389).
Kult Cudownej Relikwii. Przeniesienie Cudownych Relikwii do Orvieto stało się bodźcem do wzniesienia nowej katedry. Romańsko-gotycka budowla ze swoją olśniewającą fasadą należy do najpiękniejszych włoskich katedr. Dla Hostii i zakrwawionego korporału - umieszczonych w specjalnym relikwiarzu ze złota, srebra i emalii - wybudowano specjalną Kaplicę Korporału. Zachowano też skrwawione kamienie z bolseńskiego kościoła. Jeden z nich został wmurowany w ścianę za ołtarzem, przy którym zdarzył się cud, drugi - włożony do relikwiarza czci się dziś w czasie procesji Bożego Ciała.
Również miasto Bolsena, położone zaledwie 30 km od Orvieto, jest celem pielgrzymów, którzy pragną uczcić miejsce cudu. W bazylice św. Krystyny zachowany jest ołtarz, przy którym ów cud się wydarzył. Nadto na fragmencie posadzki świątyni po dziś dzień widoczne są ślady krwi z Cudownej Hostii.
W sierpniu 1964 roku z okazji siedemsetnej rocznicy ustanowienia święta Bożego Ciała przy znajdującym się w Kaplicy Korporału katedry w Orvieto ołtarzu Mszę św. sprawował papież Paweł VI. W 1976 roku ten sam papież udał się do Bolseny, skąd poprzez łącza telewizyjne przemawiał do uczestników 41 Kongresu Eucharystycznego w Filadelfii.
W Orvieto szczególnie uroczyście przeżywa się dzień Bożego Ciała. Od czasu papieża Urbana IV ulicami tego miasta podąża najsłynniejsza we Włoszech procesja Bożego Ciała. Procesja z Najświętszym Sakramentem i Relikwiarzem przechodzi wówczas przez najważniejsze ulice i place miasta. Poprzedza ją trzystuosobowy orszak historyczny. W 1990 roku uroczystościom w Orvieto przewodniczył Ojciec Święty Jan Paweł II. Do 1990 roku Orvieto odwiedziło 40 papieży.
W Bolsenie i Orvieto od siedmiu stuleci wciąż dzieją się nadzwyczajne zjawiska. W kroplach Najświętszej Krwi na kamieniach i korporale można niekiedy dostrzec postać Jezusa z Nazaretu. Wierni oddający cześć Najświętszemu Sakramentowi doznają tu łask i uzdrowień.
Kim była św. Krystyna, z kultem której związany jest cud Eucharystyczny w Bolsenie?
Żyła w III wieku. Jej ojciec, majętny arystokrata Urban, prefekt Bolseny był zdecydowanym wrogiem chrześcijan. Kilkuletnia dziewczynka często mogła obserwować ojca jak ich przesłuchuje i sądzi. Pozostawała pod wrażeniem ich głębokiej, niezłomnej wiary i prawdopodobnie to skłoniło ją do przyjęcia Ewangelii i wiary w Chrystusa. Ojciec był bardzo niezadowolony. Za wszelką cenę chciał odwieść ją od wiary. Na próżno. Uwięził ją zatem w pałacu, oddając do jej dyspozycji znaczną część swojego majątku. Dziewczynka rozdała go jednak ubogim. Rozsierdzony ojciec skazał ją wówczas na więzienie i tortury, które Krystyna mężnie znosiła. Próbowano wówczas utopić ją w pobliskim jeziorze. W cudowny sposób dziewczynka przeżyła także zanurzanie we wrzącym oleju i łamanie kołem. Kiedy próbowano złożyć ją w ofierze bożkowi, ten rozpadł się na kawałki. Kolejne tortury sprawiły, że zmarła. Miała wtedy zaledwie 12 lat.
Jej kult rozwijał się już od chwili śmierci. W miejscu męczeństwa Krystyny w Bolsenie w XI wieku wzniesiono poświęcony jej kościół, w którym zdarzył się słynny cud eucharystyczny. We Włoszech czci się świętą w ponad 70 miejscach, a aż 22 miasta włoskie obrały ją sobie za patronkę. W rocznicę jej męczeństwa (24 lipca) w Bolsenie odbywają się specjalne misteria.
W Polsce Uroczystość Bożego Ciała po raz pierwszy wprowadził biskup Nankier w 1320 roku w diecezji krakowskiej. W 1420 roku na synodzie gnieźnieńskim uznano uroczystość za powszechną, obchodzoną we wszystkich diecezjach. W późnym średniowieczu i w renesansie największym sanktuarium kultu Bożego Ciała w Polsce był poznański kościół Bożego Ciała.
W naszej Ojczyźnie uroczystość Ciała i Krwi Chrystusa jest dniem ustawowo wolnym od pracy. Obecnie Polska jest jednym z nielicznych państw, w którym zwyczaj organizowania procesji do czterech ołtarzy w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa przypada na czwartek po Niedzieli Trójcy Najświętszej. Jest to prawdziwy ewenement na skalę Europy! Pozostańmy wierni tej tradycji i niech Chrystus będzie dla nas drogą, prawdą i życiem!
Procesja Bożego Ciała. W Uroczystość Bożego Ciała ulicami i drogami naszych parafii przechodzi eucharystyczna procesja, która ma rozwijać kult Chrystusa w Eucharystii. Monstrancja niesiona na początku procesji przez kapłanów do czterech ołtarzy jest znakiem przejścia naszymi drogami żywego Jezusa. Oto Bóg ukryty w Przenajświętszym Sakramencie opuszcza kościoły, schodzi z ołtarzy i idzie pomiędzy ludzi, żeby być blisko ich zwyczajnych, codziennych spraw.
W trakcie procesji oddajemy cześć Chrystusowi, który „zagrody nasze widzieć przychodzi”, dziękując Mu za tę Obecność, która jest tak nam bliska - i to przez cały rok. Procesja nie jest jakąś religijną manifestacją. Jest przypomnieniem prawdy, że Bóg ma prawo być obecny w naszym publicznym życiu. Procesjonalne pielgrzymowanie z Jezusem Eucharystycznym po ulicach naszych miast i wsi jest niewątpliwie zewnętrznym wyrazem naszej wiary. Przecież na naszych drogach i ulicach stoją bardzo często krzyże, figury Jezusa czy świętych, przydrożne kapliczki. One też wyrażają naszą miłość do Boga i są świadectwem włączania Go w nasze zwykłe, szare dni. Są dowodem, że świat, w jakim żyjemy, opiera się na ewangelicznych wartościach stanowiących realny fundament naszej nadziei. Procesja z Przenajświętszym Sakramentem to potwierdza i chyba jednocześnie zobowiązuje, by to publiczne wyznanie wiary przekładało się na każdy nasz dzień.
Sama procesja Bożego Ciała została wprowadzona nieco później niż święto, ale jej początki są mocno związane z dwoma włoskimi miastami z Bolseną i Orvieto. W Bolsenie - mieście związanym z życiem i męczeńską śmiercią św. Krystyny wydarzył się jeden z najsłynniejszych w dziejach Kościoła cud eucharystyczny. Wydarzenie to przyczyniło się do ustanowienia w Kościele święta Bożego Ciała i zapoczątkowania procesji eucharystycznych ku czci Ciała i Krwi Pańskiej.
Pierwsza procesja eucharystyczna. Przeniesienie do katedry w Orvieto Cudownej Hostii oraz korporału ze śladami krwi z Bolseny w uroczystej procesji przez papieża Urbana IV uznaje się za początek odprawiania procesji eucharystycznych Bożego Ciała w Kościele katolickim (1263). W diecezji Lige (Belgia) pierwsza procesja eucharystyczna odbyła się w 1246 roku, po ustanowieniu święta Bożego Ciała dla tejże diecezji przez biskupa Roberta.
W historii Kościoła procesje Bożego Ciała oficjalnie wymieniają dopiero źródła liturgiczne w XV wieku, ale jej początki, poza wspomnianą pierwszą procesją, sięgają XIV wieku. Najwcześniejsze informacje o jej istnieniu pochodzą z Niemiec (Kolonia - 1277), później procesje urządzane są w Anglii, Francji, Hiszpanii, Włoszech i Polsce. Procesje odbywały się według lokalnych zwyczajów. Podczas procesji niesiono krzyż z Najświętszym Sakramentem. W Niemczech procesję Bożego Ciała łączono z modlitwą błagalną o urodzaje i pogodę. Przy czterech ołtarzach na trasie procesji śpiewano fragmenty z czterech Ewangelii i udzielano uroczystego błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.
Procesje Bożego Ciała stały się, zachowując swoją zasadniczą treść, wyrazem troski o człowieka, o owoce jego trudnej pracy i o dobro społeczeństwa. Przyczyniło się to do rozwoju zewnętrznych okazałości tej procesji, a od czasów reformacji, która zakwestionowała obecność Chrystusa pod postacią chleba i wina, procesje Bożego Ciała stały się manifestacją wiary.
W okresie reformacji procesja w wielu miejscach stała się problemem. Na przykład w protestanckim w dużej mierze Gdańsku rajcy miejscy po prostu jej zabronili, a w Toruniu jezuici, którzy chcieli poprowadzić ludzi na miejski rynek, natknęli się na łańcuchy grodzące ulice. Zdarzały się też przypadki publicznego wyszydzania, opluwania, a nawet aktów przemocy wobec uczestników procesji.
Kontrreformacja i normujący jej postanowienia Sobór Trydencki dodały prestiżu obchodom Bożego Ciała, które miało być dniem głównej procesji Kościoła katolickiego. Ta z kolei miała być obchodzona jak najbardziej uroczyście, tak aby zachwycić nie tylko wiernych, ale i przeciwników. Za najpiękniejsze i najbardziej widowiskowe uznawano barokowe procesje w Hiszpanii, którym towarzyszyły wielkie teatralne widowiska uliczne nazywane autos sacramentales. Stworzenie takiego widowiska było najwyższym zaszczytem, więc teksty pisali jedynie najznamienitsi poeci, wśród których prym wiódł sam Calderon. Owa hiszpańska tradycja procesyjna stała się matką niezwykle barwnych i wielkich procesji Ameryki Południowej, które podobno w widzach i uczestnikach zostawiają niezatarte wrażenia.
Przepisy liturgiczne dotyczące procesji eucharystycznej, powszechnie obowiązujące w Kościele, ujęła Stolica Apostolska dopiero w 1600 roku. Miał to być ciągły pochód zakończony błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem.
Zasadniczym zwrotem dla ukształtowania się procesji Bożego Ciała w formie znanej obecnie było połączenie w XV wieku procesji teoforycznej z procesją błagalną o pogodę i urodzaje. Nie był to już ciągły pochód z Najświętszym Sakramentem, ale procesja z czterema stacjami - ołtarzami (symbolizowały cztery strony świata). Przy każdym ołtarzu była czytana lub śpiewana Ewangelia, a kapłan udzielał wiernym błogosławieństwa na cztery strony świata.
W Polsce obchody święta Bożego Ciała jako pierwszy wprowadził w diecezji krakowskiej bp Nanker w 1320 roku. Z procesją Bożego Ciała w XIV wieku spotykamy się także w Płocku i we Wrocławiu. W XV wieku zwyczaj urządzania procesji w Boże Ciało przyjął się w całej Polsce. Od wieku XVI wprowadzono z Niemiec zwyczaj śpiewania czterech Ewangelii przy czterech ołtarzach. Istnieje on do dnia dzisiejszego. W późnym średniowieczu i renesansie największym sanktuarium kultu Bożego Ciała w Polsce był poznański kościół Bożego Ciała.
W dawnych wiekach, z barwnych i okazałych procesji słynął na całą Polskę – Kraków. W czasie, gdy był stolicą kraju (tj. do początku XVII wieku) w procesji idącej od Wawelu do kościoła Mariackiego kroczyli: królowie Polski ze swym dworem, biskupi, księża i zakonnicy, rajcy miejscy, wojskowi w paradnych mundurach, bractwa kupieckie ze swymi godłami i sztandarami, uczeni i profesorowie, studenci oraz pozostali wierni. Uczestnictwo w procesji łączyło się także z manifestacją uczuć narodowych.
W czasach saskich słynna ze swych salutów była Warszawa: idące w procesji liczne konfraternie kupieckie z chorągwiami cechowymi strzelały z muszkietów na wiwat, każdy batalion trzykrotnie – przy każdym błogosławieństwie oraz wnoszeniu monstrancji do kościoła.
Procesje Bożego Ciała były odprawiane zawsze bardzo uroczyście. Od samego początku uroczystościom tym towarzyszyły widowiska religijne, najczęściej sceny związane z historią zbawienia, jak np. upadek pierwszych rodziców, Ostatnia Wieczerza, Męka Pańska itp. Z upływem czasu zaczęto je wzbogacać o treści świeckie, nie zawsze licujące z powagą uroczystości. Z tego powodu już pod koniec XIV w. wiele synodów biskupich wydało zakaz ich wystawiania. Renesans widowisk, mających teraz formę dialogów i dysput religijnych, to 2. połowa XVI wieku. Propagował je zwłaszcza zakon jezuitów jako swoistą formę edukacji wiernych. W Polsce miały one szczególnie bogatą oprawę. Wprowadzano do nich także akcenty historyczne.
W okresie zaborów na terenach niewoli pruskiej i rosyjskiej, wszelkie publiczne objawy uczuć narodowych były surowo prześladowane. Tam właśnie obchodzono procesję Bożego Ciała z tym większym pietyzmem, jako jedyną sposobność zamanifestowania na zewnątrz nie tylko głębokiej wiary, ale i silnej łączności i spójni narodowej. Dlatego to władze rosyjskie odnosiły się wrogo do obchodu procesji Bożego Ciała poza obrębem terenu kościelnego. W Wilnie i na Kresach była ona do roku 1905 zupełnie zabroniona. Natomiast władze pruskie tolerowały procesje publiczne, odbywające się w dawnych parafiach, w których były od szeregu lat w zwyczaju, natomiast w nowopowstałych parafiach procesja mogła odbywać się tylko na terenie cmentarza kościelnego.
W odrodzonej Polsce, po 1918 roku procesje na Boże Ciało były niezwykle okazałe.
W pierwszych latach po II wojnie światowej (1945-48) w warszawskiej procesji prymasowi towarzyszyli przedstawiciele komunistycznych władz, chcący w ten sposób zyskać uznanie społeczeństwa.
W ponurych czasach realnego socjalizmu procesje odbywały się wyłącznie w obrębie kościelnego ogrodzenia, a w miastach jedynie na ściśle wyznaczonej trasie w bezpośrednim sąsiedztwie świątyni.
17 lutego 1967 roku Konferencja Plenarna Episkopatu Polski zmodyfikowała obrzędy procesji Bożego Ciała, wprowadzając nowe modlitwy przy każdym z czterech ołtarzy oraz czytania z czterech Ewangelii, tematycznie związane z Eucharystią.
Obecnie w III Rzeczpospolitej, w latach 1991-95, w procesjach Bożego Ciała w Warszawie obok prymasa Polski kardynała Józefa Glempa brali udział członkowie najwyższych władz państwowych z ówczesnym prezydentem Lechem Wałęsą.
Szczególną formę zachowały procesje Bożego Ciała na polskich wsiach. Ich trasy liczą często nawet kilka kilometrów, a ołtarze urządzane są przy przydrożnych kapliczkach. Uczestniczy w nich Ochotnicza Straż Pożarna w paradnych mundurach, zaś osoby niosące feretrony i dzieci sypiące kwiatki występują w strojach regionalnych.
Najbardziej oryginalna procesja w Polsce ma miejsce w Spycimierzu koło Uniejowa (woj. łódzkie), bowiem stąpa po niezwykłych, oryginalnych dywanach (często kilometrowej długości) układanych misternie ze świeżych kwiatów i płatków kwiatowych w różne wzory i symbole religijne, wykonywane przez wiernych na Bożą chwałę.
Z kolei na Mazowszu (w Łowiczu i okolicznych wsiach, na Kurpiach, w okolicach Rawy Mazowieckiej i Opoczna), na Pogórzu, Podhalu, na ziemi sądeckiej, w Krakowie (i podkrakowskich wsiach) można zobaczyć idących w procesji wiernych w barwnych, tradycyjnych strojach regionalnych (które obecnie zakłada się już jedynie na największe święta religijne lub patriotyczne).
W Watykanie.Kiedy w 1870 roku przestało
istnieć Państwo Papieskie, zrezygnowano z organizowania procesji. Zwyczaj ten przywrócił dopiero Jan Paweł II w pierwszym roku swego pontyfikatu. Papież Benedykt XVI nie wprowadził żadnych zmian do obchodów Bożego Ciała. We Włoszech Boże Ciało jest normalnym dniem pracy.
Oktawa jest skrótem łacińskiego wyrażenia „dies octava”, czyli „dzień ósmy”. Jest to przedłużenie obchodów uroczystości roku liturgicznego na cały tydzień. Po reformie liturgicznej z 1969 roku, z wielu oktaw obchodzonych w Kościele, pozostały tylko dwie: Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Oktawa wielkanocna jest najstarszym tego typu obchodem liturgicznym, znanym już w III wieku, zaś oktawa Bożego Narodzenia pojawiła się w wieku VII.
Do 1955 roku obowiązywała także oktawa Bożego Ciała i choć została zniesiona przez papieża Piusa XII, to jednak na prośbę Episkopatu Polski w naszym kraju został zachowany zwyczaj obchodzenia oktawy, jednak nie ma ona już charakteru liturgicznego.
Podczas oktawy Bożego Ciała Chrystus Pan odbiera wyrazy przebłagania, hołdu, dziękczynienia i błagania. Po Mszy św. wokół kościoła odbywa się procesja z Najświętszym Sakramentem. Osiem dni oktawy Bożego Ciała jest uważane za czas szczególnej łaski, a Jezus we własnej Osobie idzie z nami wokół naszych kościołów i zaprasza nas: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy…”. Jeszcze po wojnie w niektórych regionach Polski procesja odbywała się dwa razy w ciągu dnia: rano i wieczorem. Teraz odbywa się tylko jedna taka procesja. Na zakończenie oktawy święcone są wianki z ziół, przyniesione przez wiernych.
Kiedyś tych osiem dni było wolnych od prac polowych. Dlatego przestrzegano: „Na Boże Ciało Słowo nam się Chlebem stało, więc w Oktawę puść obawę, nie tknij zboża ni kapusty, bo znajdziesz liść pusty!”
Oktawa Bożego Ciała kończy się dzień przed uroczystością Najświętszego Serca Pana Jezusa. (do góry)
Tradycje i obyczaje związane z Bożym Ciałem, a więc zwyczaje, obrzędy i znaki, symbole i wszystkie zewnętrzne przejawy życia religijnego, są sposobami wyrażania głębszych uczuć religijnych. Człowiek w swoim życiu cielesno-duchowym, podobnie jak każda żywa istota, potrzebuje korzenia, a tym jest tradycja. Nie należy jej niszczyć, ale trzeba właściwie ją zrozumieć i dostosować do współczesnych czasów.
Najczęstszym sposobem uproszenia błogosławieństwa Bożego były procesje błagalne. Taką treść przybrała w pewnym okresie swojej historii procesja Bożego Ciała. Powstały też różne wierzenia i zwyczaje, które oceniane z perspektywy czasu mogą dzisiaj wydawać się jako „zabobonne”. Nie jest to jednak prawda, albowiem wszelkie zwyczaje i obrzędy religijne były głęboko zakorzenione w mocnej wierze ludu i były wyrazem wdzięczności Bogu za Jego błogosławieństwo i wyrazem wiary w opatrzność Bożą obejmującą także materialną stronę ludzkiego życia.
Ołtarze procesyjne. Tradycja związała cztery ołtarze z prawdą przekazaną nam przez czterech ewangelistów. Dlatego procesja zatrzymuje się kolejno przy czterech ołtarzach, przy których czytane są fragmenty z jednej Ewangelii (według kolejności) Mateusza, Marka, Łukasza i Jana.
Przy pierwszym ołtarzu odczytywany jest fragment o ustanowieniu Eucharystii (Mt 26,17-19.26-29). Przy drugim o rozmnożeniu chleba (Mk 8,1-9). Przy trzecim ołtarzu o uczniach zdążających do Emaus i rozpoznaniu Jezusa podczas łamania chleba (Łk 24,13-16.28-35). Zaś przy czwartym słyszymy modlitwę Jezusa za uczniów, aby stanowili jedno (J 17,20-26). Przy każdym ołtarzu udzielano wiernym błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.
W Polsce jest kultywowana tradycja budowania ołtarzy przez parafian. Budują je na przykład rodzice dzieci, które w danym roku przystępują do Pierwszej Komunii Świętej, przedstawiciele katolickich ruchów religijnych, młodzież, strażacy. W miastach poszczególne dzielnice czy ulice, bractwa i cechy rzemieślnicze. Na wsiach przedstawiciele wszystkich stanów lub mieszkańcy poszczególnych wiosek, czy osiedli. Zależy to od zwyczajów danej parafii.
W historii przedwojennej i starszej zamożniejsze rodziny ubiegały się o wznoszenie i ubieranie ołtarzy własnym kosztem i czyniono to z niezwykłym przepychem.
Spoglądanie na Hostię.Wierzono, że patrzenie na Hostię podczas procesji przynosi podobne skutki, co przyjęcie Komunii Świętej. Zwyczaj spoglądania na Hostię w czasie Mszy św. został wprowadzony na prośbę wiernych i otrzymał aprobatę Kościoła w XII wieku. W uroczystej procesji Bożego Ciała Chrystus wychodzi do ludu i każdy z wiernych, tak jak Zacheusz, chce spojrzeć na Hostię, a w Niej na Jezusa, choćby przez krótką chwilę.
Monstrancja.Na czele procesji niesiona jest zawsze monstrancja z Najświętszym Sakramentem. Monstrancja, czyli drogocenne ozdobne naczynie, w którym wystawiany jest Najświętszy Sakrament, używana jest już od XIV wieku, głównie w Kościele katolickim. Początkowo miała ona kształt wieży gotyckiej, a w okresie baroku powstał typ monstrancji - słońca, który znamy do dziś. Nazwa „monstrancja” wywodzi się od łacińskiego słowa oznaczającego „pokazywać”. Używa się jej po to, by Chrystus pod postacią chleba był widoczny dla ludzi i by widok ten miał godną oprawę.
Baldachim. W architekturze sakralnej baldachim jest motywem dekoracyjnym wykonanym w formie zadaszenia nad figurami świętych, grobowcem męczennika, ołtarzem, itd. W procesjach baldachim używany jest jako przenośna, ozdobna osłona w kształcie daszka wykonana z tkaniny lub drewna i rozparta na drążkach.
Baldachim używa się głównie w czasie procesji eucharystycznych. Niesiony jest zazwyczaj przez dorosłych mężczyzn nad celebransem trzymającym monstrancję z Najświętszym Sakramentem. W pobliżu baldachimu, po obu jego stronach, ministranci mogą nieść świece lub pochodnie. Jeżeli procesja nie wychodzi na zewnątrz świątyni, baldachimu się nie używa. Baldachim nie jest szatą liturgiczną, tylko sprzętem procesyjnym.
W architekturze najbardziej znany i okazały baldachim znajduje się nad Konfesją św. Piotra w Rzymie, zaprojektowany przez Berniniego, wsparty na czterech spiralnych kolumnach.
Feretrony i chorągwie oraz inne znaki religijne używane w czasie procesji są przede wszystkim znakiem wyznania naszej wiary. Noszenie emblematów religijnych w czasie procesji odbierane jest jako zaszczyt i wyróżnienie w gronie wspólnoty, czy parafii. Dlatego z tej okazji zakładano najpiękniejsze stroje, często regionalne.
Feretrony można określić jako małe ołtarzyki, wykonane ku czci Jezusa, Maryi i świętych. Każdy z nich zaopatrzony jest w dwa drążki przeznaczone dla osób (zazwyczaj czterech) niosących feretron w procesji.
Podobne znaczenie religijne posiadają chorągwie procesyjne. Często do chorągwi były przywiązane wstążki, które w czasie procesji trzymały dzieci. W ten sposób angażowano najmłodszych parafian do składania świadectwa wiary.
Z innych emblematów religijnych należy wymienić różaniec (dużych rozmiarów), niesiony w procesji zazwyczaj przez chłopców pierwszokomunijnych.
Są też dzwonki, używane przez ministrantów oraz ozdobne poduszeczki, na których umieszczone są znaki religijne, jak Najświętsze Serce Jezusa, Niepokalane Serce Maryi i inne.
Również grupy religijne działające przy parafii mają swoje znaki, np. Legion Maryi.
W wielu parafiach opiekę nad poszczególnymi znakami religijnymi zabieranymi na procesję przyjmują wspólnoty i ruchy działające przy parafii, a także dzielnice, ulice czy poszczególne miejscowości należące do parafii.
W całej Polsce do dzisiaj procesję uświetniają niesione przez wiernych feretrony, chorągwie kościelne oraz inne znaki religijne. Pamiętajmy, że jest to nasze, szczególnie piękne wyznanie wiary, szacunku i miłości do Jezusa, który razem z nami idzie drogami naszych parafii i nam błogosławi.
Dzwonki i kadzidło. Na początek i na koniec procesji biją dzwony kościelne. W trakcie jej trwania używane są przez ministrantów dzwonki i kadzidło. Głos dzwonów i dzwonków oraz palenie kadzidła związane jest z dawaniem wyrazu uwielbienia Panu Bogu. U Izraelitów instrumentami zwołującymi ludzi na modlitwy i głoszącymi miłość do Boga były rogi bawole. W Kościele tę samą rolę przejęły dzwony i dzwonki.
Jeśli chodzi o kadzidło, to ma ono wymiar większy. W Świątyni Jerozolimskiej znajdował się ołtarz, na którym składano ofiary kadzielne. Źródłem tradycji używania kadzideł w Kościele rzymskokatolickim jest właśnie ów ołtarz. Kadzidło jest oznaką uwielbienia Boga, dlatego właśnie używa się kadzidła podczas procesji, w której Pan Jezus niesiony jest pod baldachimem.
Sypanie kwiatów. Piękną tradycją w czasie procesji Bożego Ciała jest sypanie kwiatów pod stopy kapłana niosącego Hostię. Zwyczaj ten ma swoje korzenie w tradycji starotestamentowej. W życiu narodu izraelskiego w szczególny sposób oddawano cześć wszystkim znakom obecności Boga, np. Dawid wprowadzając do Jerozolimy Arkę Przymierza - tańczył przed nią. W Kościele kwiaty są wyrazem miłości do Zbawiciela i wdzięczności za to, że jest z nami. Z żywych kwiatów ozdabia się ołtarze, układane są dywany na trasie procesji oraz w trakcie procesji są sypane przed Najświętszym Sakramentem. Sypią je najbardziej niewinne istoty – dzieci, bo są one najbardziej godne. Przeważnie są to dziewczynki pierwszokomunijne, obchodzące rocznicę I Komunii św., ale i młodsze.
W Spycimierzu koło Uniejowa (woj. łódzkie) sypanie kwiatków zostało zastąpione układaniem dywanów kwiatowych. Tradycja ta ma już ponad 200 lat. Legenda głosi, że pierwszy dywan został ułożony dla Napoleona Bonaparte, który miał przejeżdżać przez tą miejscowość. Cesarz wybrał inna drogę, a zasmuceni mieszkańcy postanowili kwiatowe dywany szykować dla Boga. Od tamtego czasu, co roku, na Boże Ciało mieszkańcy Spycimierza przygotowują dywany z kwiatów. Obecnie ta piękna tradycja rozpowszechnia się na inne miejscowości, gdzie dywany kwiatowe nie są tak okazałe jak te ze Spycimierza, ale równie piękne.
Gałązki z brzozy. Chrystus, który jest obecny przez pewien czas na każdym z czterech ołtarzy, swoją obecnością uświęca ołtarze i to co tam się znajduje. W naszej tradycji szczególną rolę odgrywają gałązki z brzozy, które według wierzeń mogą stać się źródłem Bożego błogosławieństwa, a które wcześniej służyły za dekorację ołtarzy dla Najświętszego Sakramentu. Zaraz po przejściu procesji do kolejnego ołtarza wierni obrywają gałązki brzozy i zabierają je do domu, aby wraz z nimi dotarło błogosławieństwo Boże do naszych domów i pól.
Gałązki brzozy umieszczane są nad wejściem do domu i budynków gospodarczych. W domu wkłada się je za poświęcone obrazy lub krzyż, aby w ten sposób uprosić opiekę Bożą dla rodziny. Przechowywane są przez cały rok jako cenne lekarstwo dla ludzi i żywego inwentarza, ochronę przed klęskami żywiołowymi, a zwłaszcza przed uderzeniem pioruna. Gałązki brzozy zanoszone są także na pola i wkładane w ziemię, która później zostanie obsiana, aby błogosławieństwo spłynęło także na zbiory. Znana jest też tradycja zakopywania gałązek brzozy w narożnikach zagonów wraz z zapisanym ręcznie tekstem czterech Ewangelii czytanych podczas procesji. Wierzono, że tym sposobem ochronione zostaną pola przed niszczącymi siłami przyrody i szkodnikami. Część z gałązek brzozy palono, aby dym odstraszał chmury, niosące grad i pioruny.
W starych zapiskach możemy przeczytać: „Za dawnych gospodarzy był świątobliwy zwyczaj, że na czterech miejscach (na wschód, na zachód, południe i północ) miewali zakopane świętości. Zapraszano kapłana, aby z Przenajświętszym Sakramentem objeżdżał w koło zboże w polu i granice posiadłości, bowiem zwyczaj taki chronił przed gradobiciem i innymi nieszczęściami.”
Jest to jednak tylko tradycja i to wyłącznie polska.
Prawno, 02-06-2016. Zakończenie oktawy Bożego Ciała. Wianki z ziół.
Prawno, 02-06-2016. Zakończenie oktawy Bożego Ciała. Wianki z ziół.
Wianki z ziół. Obok zrywania brzozowych gałązek, mamy zwyczaj wicia wianków z ziół leczniczych i kwiatów. Są one symbolem ludzkiej pracy, a jednocześnie utożsamiają dar Boży służący ludziom i wszelkim stworzeniom. W przeszłości wianki do kościoła zanoszono w dzień Bożego Ciała i pozostawały tam przy ołtarzu przez całą oktawę, aby nabrały świętej mocy. Obecnie wianki do kościoła zanosimy w ostatnim dniu oktawy. Poświęcenie wianków odbywa się w Boże Ciało lub ostatniego dnia oktawy. Woń ziół uważana jest za symbol cnoty, a Kościół w modlitwie, którą odmawia kapłan przy ceremonii poświęcenia wianków, prosi Boga, aby przyjął do wiecznej szczęśliwości wonne cnoty tych, którzy składają Bogu na ołtarzu wieńce i pęki pachnącego ziela. Również w czasie poświęcenia wznoszone są modlitwy o opiekę Bożą nad polami i o dobre zbiory.
Wiankami były zdobione monstrancje przez całą oktawę Bożego Ciała.
W ostatni dzień oktawy wierni zabierali poświęcone wianki do domu, a następnie umieszczali je za obrazami świętych, nad oknami, a także przy wejściu do domu. Ziołom i kwiatom z wianków przypisywano duże znaczenie.
Poświęcone wianki chroniły domowników, przed burzą, piorunami, złymi duchami i wszelkimi innymi nieszczęściami. Miały też chronić zwierzęta gospodarcze. Z tego powodu, wianki przechowywano w stajni i oborze. Często poszczególne gałązki z wianka umieszczano na polach, by lepiej rosły plony i by Bóg zachował je od szkodników i nieurodzaju.
Wykorzystanie ziół z wianków miało również inny cel. Wierzono, że mają one leczniczą moc. Z suchych ziół wykruszonych z poświęconego wianka, przyrządzano napary lecznicze na różne schorzenia i choroby. Wierzono, że uśmierzą bóle, wyleczą i zapobiegną chorobom zarówno u ludzi, jak i u zwierząt.
Również wysuszone zioła palono na węgielkach i okadzano nimi domostwa, bowiem ich woń błękitnawego dymu oddalała nieszczęścia i złe duchy.
Zawsze duszpasterze dokładali wielu starań, by uświadomić wiernym potrzebę głębokiej wiary we wszystkich zwyczajach i obrzędach religijnych.
Do sporządzania wianków, używa się zazwyczaj ziół: rumianku, róży, mięty, rozchodnika, macierzanki, kopytnika, grzmotnika, jaśminu i niezapominajki.
Zbieraniem roślin na wianki zajmują się głównie kobiety. Wianuszki mają zazwyczaj wielkość dłoni. Mimo, iż nie było wymogu, ile wianków przygotować, to zwyczajowo przyjęło się, że musi to być liczba nieparzysta (3, 5, 7, 9), gdyż wtedy dom będzie chroniony przed nieszczęściami. Z kolei parzysta liczba, odwrotnie, miała nieszczęścia przyciągać i nie miała mocy ochronnej. Obecnie nie przestrzega się już nieparzystej liczby i często można spotkać tylko jeden wianek zawieszony przy drzwiach.
Wianek przechowywany jest przez cały rok. Nie wolno go wyrzucić, bo jest poświęcony. Po roku można go spalić.
Chleb symbolizuje Boże Ciało i dlatego jest tak ważny w naszej kulturze. Chleb był pierwszym i najświętszym pożywieniem. Chleb można było rozłamać jedynie w dłoniach, nigdy o kolano czy o krawędź stołu, natomiast wszystkie, nawet najdrobniejsze okruchy były spalane pod płytą kuchenną lub przeznaczone dla ptactwa (nie wyrzucało się chleba do śmieci!). Według wierzeń wyrzucone okruchy chleba zbierał pająk i po bardzo długiej pajęczynie zanosił je do Pana Boga, aby poskarżyć się, że ludzie marnują jego dar. Rozgniewany Stwórca zsyłał wtedy na ziemię dar nieurodzaju.
Niegodziwością było wyjadanie miąższu ze środka bochenka i pozostawianie samej skórki. Brakiem szacunku dla chleba było także kładzenie go spodem do góry. Jednak największym przestępstwem moralnym było upuszczenie chleba na ziemię, nie mówiąc już o jego podeptaniu. Jeśli już to się zdarzyło (np. przez nieuwagę), podnoszono chleb natychmiast, trzykrotnie go całując na przeprosiny i zaraz go zjadając (by się ponownie nie zdarzył taki nietakt). Chleba nie można go było też jeść nie umytą ręką ani z nakrytą głową. Nie wolno było używać chleba dla zabawy, rzucania nim, bądź lepienia z niego kulek lub figurek, bębnienie palcami po bochenku lub stukanie na nim nożem.
Szczególną symboliką podziękowania za Boży dar było (i jest jeszcze nadal, choć już coraz rzadziej) przed rozpoczęciem krojenia chleba zakreślenie na jego spodzie znaku krzyża.
Tego szacunku dla chleba uczyli się Polacy w modlitwie Pańskiej, a w szczególny sposób w Uroczystość Bożego Ciała, gdy słyszeli słowa Jezusa, który zapewniał, że zawsze będzie z nami pod postacią chleba, Jezusa który uczynił cud jego rozmnożenia, Jezusa który został rozpoznany przez uczniów w Emaus w czasie łamania chleba. Chrystus uczy nas: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata.” (J 6,51) Jakże zatem nie okazywać szacunku dla chleba?
O tym pięknym szacunku dla chleba w naszej Ojczyźnie wspomina Cyprian Kamil Norwid w wierszu „Moja piosnka”: „Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi, przez uszanowanie dla darów Nieba… Tęskno mi, Panie…”
Dekoracje domów i trasy procesji. Dekoracje są zazwyczaj przygotowywane na trasie procesji eucharystycznej, ale nie tylko. Są również domy, które mimo że są oddalone od trasy procesji, to jednak na ten czas zostają odświętnie udekorowane elementami religijnymi. W oknach umieszcza się święte obrazy, światła, kwiaty, na ścianach domów zawiesza się kilimy, ubiera się zielenią ogrodzenia posesji itd. Dekoracja domów jest naszym wyznaniem wiary, a jednocześnie znakiem czci i szacunku dla Jezusa; jest również znakiem zaproszenia Chrystusa do rodziny i naszego życia. Podobnie sama trasa procesji przyozdabiana jest kwiatami i zielenią wiosny. W niektórych regionach Polski układane są nawet dywany z kwiatów.
Sto lat temu podróżujący po Polsce południowej austriacki uczony Józef Schultes zanotował: „Domy bardziej podobne są tego dnia do ogrodów, całe w gałęziach, kilimach i wstęgach (...). W kadzidłach i pieniach płynie tłum nieprzebrany, przy asyście stojących przy drodze, jakby miasto całe wyległo na ulice.”
Często chodźcie na Mszę św. i przystępujcie do Komunii św. (1982)
Należy mocno wierzyć, regularnie się spowiadać i przystępować do Komunii św. To jedyny ratunek. (1982)
Godne pochwały jest pozostawanie w czwartek w kościele na adoracji Mego Syna w Przenajświętszym Sakramencie. Równie pięknym czynem jest uczczenie krzyża w każdy piątek. (1983)
Kiedy idziecie na Mszę św., wasza droga od domu powinna być czasem przygotowania do Mszy. Musicie też przyjmować Komunię z otwartym i czystym sercem. Czystość serca i otwarcie! Nie wychodźcie z kościoła bez odpowiedniego dziękczynienia. Mogę wam pomagać tylko wtedy, jeśli będziecie postępować według moich rad; nie mogę wam pomóc, jeśli nie jesteście otwarci. (1984)
Czcijcie bezustannie Najświętszy Sakrament Ołtarza. Ja jestem zawsze obecna, kiedy wierzący oddają Mu cześć. Wtedy otrzymują wyjątkowe łaski. (1984)
Dziękuję za adorację mojego Syna w Hostii. Bardzo Mnie to wzrusza. Wy zaś módlcie się! Pragnę widzieć, że jesteście szczęśliwi. (1984)
Drogie dzieci! Dziś wzywam was do rozmiłowania się w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza. Adorujcie Go, drogie dzieci, w waszych parafiach, a będziecie zjednoczeni z całym światem. Jezus stanie się dla was Przyjacielem i nie będziecie mówić o Nim jak o kimś ledwie poznanym. Zjednoczenie z Nim będzie dla was radością i staniecie się świadkami Jezusowej miłości, jaką On ma dla każdego stworzenia. Drogie dzieci, kiedy adorujecie Jezusa jesteście również blisko Mnie. (1995)