• Statystyka
  • 4 października
  • Krzyż i kapliczka
  • Pacyfikacja
  • Zmarli

Statystyka.

Liczba mieszkańców (dane ze stycznia: rok/liczba mieszkańców).

2015/1 | 2008/1 | 2007/2 | 1986/10 | 1939/ok.190 | 1933/ok.210 | 1921/120 | 1877/47.

Wieś Graniczna praktycznie przestała istnieć. Ostatnie gospodarstwo zamieszkuje 1 osoba. Administracyjnie należy do Chruślanek Mazanowskich.

Spotkanie na Granicznej

W dniu 4 października 2015 r. na Granicznej przy krzyżu została odprawiona Msza św. za wszystkich zmarłych mieszkańców wioski i za wszystkich żyjących, którzy mają swoje korzenie w tej miejscowości. W homilii ks. proboszcz Wiesław Podlodowski przypomniał historię wioski od jej założenia (1856) aż dzisiejszych czasów. Mszę św. uświetnił swoim śpiewem chór parafialny. Przed końcowym błogosławieństwem został poświęcony nowy krzyż. Ks. proboszcz podziękował także sponsorom i tym, którzy pracowali przy krzyżu i kapliczce.

Następnie były wykonane pamiątkowe zdjęcia wiernych, którzy urodzili się na Granicznej i wszystkich obecnych na uroczystości.

Ostatnim punktem spotkania na Granicznej było przejście przez wioskę, zatrzymując się przy dawnych posesjach, aby wspomnieć te miejsca i tych, którzy tam żyli. W drodze przez Graniczną została poświęcona odnowiona kapliczka.

Historia Granicznej. Kazanie ks. proboszcza.

Drodzy mieszkańcy Granicznej i wszyscy tu zgromadzeni, którym to miejsce jest bliskie sercu!

Dzisiaj stajemy na ziemi nieistniejącej już wioski, aby w modlitwie i ofierze Mszy św. wspomnieć Bogu o żyjących i nieżyjących mieszkańcach Granicznej. Przybyliśmy tutaj, aby odnowić pamięć o tej miejscowości i zostawić widoczny znak dla wszystkich, którzy po nas przyjdą na Graniczną. Tym znakiem jest nowy krzyż i tablica upamiętniająca Graniczną.

W to miejsce, na którym dzisiaj zgromadziliśmy się, przychodzili dawni mieszkańcy Granicznej, aby tu pod krzyżem wznosić swoje modlitwy do Boga i oddać hołd Temu, który za nas cierpiał rany. Teraz w tym miejscu modlimy się my, którym pragnę w wielkim skrócie (jednym odnowić, a innym przybliżyć) historię Granicznej.

Początki wsi. Tereny, na których została założona wieś Graniczna porośnięte były lasami, co uwidacznia mapa z 1839 r. Początkowo wchodziły w skład dóbr opolskich, następnie do dóbr Józefowskich po wyodrębnieniu tzw. klucza Józefowskiego w 1825 r. i wreszcie do wydzielonych w 1834 r. z klucza Józefowskiego dóbr Mazanów, na które składały się folwarki Mazanów i Krasno, wieś zarobkowa Chruślanki Mazanowskie oraz osada Prawno.

W 1856 r. Franciszek Żarski, dziedzic i właściciel dóbr Mazanowa sprowadził kolonistów niemieckich sprzedając im tereny pod wieś Graniczna. Koloniści byli ludnością wyznania ewangelicko-augsburskiego i należeli do parafii lubelskiej wchodzącej w skład superintendentury warszawskiej. To właśnie oni założyli wieś, która dziś jest już tylko wspomnieniem. Trudno jest ustalić ilu kolonistów mieszkało wówczas w Granicznej. Dokumenty wspominają o czterech kolonistach, z którymi Franciszek Żarski w 1856 r. podpisał umowę, o wieczystą dzierżawę. Są to: Schinkler Martin, Pohl Gotlib, Metner Christofer, Szulz Gotlib. Inni wymieniani koloniści z 1856 roku to: Schinkler Gotib, Manzel Gotlib, Matner Gotfryd, Biegałka Jakub, Denk Jan, Zonber Karl, Chrelka Jan, Kurzman Iwan. Z podanych nazwisk można przypuszczać, że wśród kolonistów mogli być i Polacy, o czym świadczy nazwisko Biegałka Jakub. Również w księgach metrykalnych można znaleźć wpisy potwierdzające obecność Polaków w XIX w. na Granicznej, np. Marszałek Mateusz, urodzony 17.09.1887 na Granicznej, zmarły 25.11.1957.

W 1877 r. wieś liczyła 47 osób (23 mężczyzn i 24 kobiety) i 13 budynków krytych strzechą, z czego 12 stanowiły budynki mieszkalne.

I wojna światowa. Na Granicznej koloniści przebywali do I wojny światowej. W 1915 r. gubernatorzy chełmski i lubelski wobec zagrożenia, jaki stanowił zbliżający się front rozpoczęli akcję wysiedlania kolonistów w głąb Rosji. Początkowo wysiedlano mężczyzn w wieku 18 -70 lat, następnie kobiety i dzieci. Opuszczona przez Niemców wieś całkowicie spłonęła w czasie działań wojennych. Tutaj między Graniczną i Chruślankami w lipcu 1915 roku rozegrała się krwawa bitwa pomiędzy wojskami austro-węgierskimi i rosyjskimi. Jeszcze dzisiaj wokół wioski widać zarysy okopów (transzei) z 1915 roku. Wtedy na Granicznej stacjonowały wojska rosyjskie.

Cmentarz. Prawdopodobnie gdzieś w pobliżu wioski był cmentarz ewangelicki, ponieważ koloniści chowali zmarłych blisko swoich domów; praktycznie każda wieś miała swój cmentarz. Mogło być na nim pochowanych ok. 35 zmarłych. Nie spotkałem się jednak z jakąkolwiek wzmianką o cmentarzu. Wszystko wskazuje na to, że cmentarz został całkowicie zniszczony podczas działań wojennych w 1915 roku. Nowi mieszkańcy Granicznej pochłonięci odbudową wioski już o cmentarzu nie wspominali i tak z upływem czasu zatarł się po nim wszelki ślad.

Od 1918 roku. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. wieś Graniczną zasiedlili już tylko Polacy. Przybyli tu głównie z Galicji. W 1921 r. mieszkało tu 120 osób (62 mężczyzn i 58 kobiet), a liczba domostw wzrosła do 26. Wszyscy mieszkańcy byli wyznania rzymskokatolickiego.

W latach ok. 1930-35 było 56 zagród tj. ok. 210 mieszkańców. Według informacji mieszkańców z 1986 roku w okresie II wojny światowej we wsi było 47 zagród. Jeśli przyjmiemy, że w każdej chałupie mieszkały po 4 osoby, to otrzymany ok. 190 osób. Są to oczywiście przypuszczalne dane.

II wojna światowa. Na początku okresu wojny, poza dochodzącymi informacjami o działaniach wojennych, na wsi nic szczególnego się nie działo. Z czasem jednak wioskę zaczęli nachodzić partyzanci i w niej stacjonować, a byli to głównie komuniści. To stwierdzenie o orientacji politycznej opieram na zeznaniach świadków z tamtych czasów. O pobycie na Granicznej owych partyzantów dowiedzieli się Niemcy. Wskazano konkretnie na Małą Graniczną. W środę, 27 stycznia 1943 r. rozpoczęli pacyfikację wioski. Pierwszą ofiarą hitlerowskiej obławy była rodzina Dulów i Fotów. Wszystkich zabito, a dom i budynki gospodarcze spalono. Potem nastąpiła pacyfikacja rodziny Szyjewskich. Z rodziny Szyjewskich została zabita Michalina Szyjewska i Weronika Szyjewska (bratowa Michaliny). Dzieci wcześniej uciekły do rodziny Nieradków, dzięki czemu uratowały życie.

W domu Dulów wraz 7 partyzantami zginął gospodarz Szymon Dul, jego żona Józefa i jego matka Katarzyna. Budynki zostały spalone. W tym dniu zginęła także Marianna Białkowska z Małych Chruślanek.

Niemcy przyszli do kolejnego gospodarstwa, które należało Stanisław Nieradki. Pan Stanisław wcześniej pracował w Niemczech i dobrze mówił w języku niemieckim. Nawiązał rozmowę z dowódcą hitlerowskiego oddziału. Po tej rozmowie hitlerowcy zaniechali dalszej pacyfikacji i odjechali.

Dlaczego hitlerowcy zatrzymali pacyfikację? Świadkowie tamtych zdarzeń opowiadają, że podczas rozmowy okazało się, że dowódca hitlerowskiego oddziału pochodził z tej miejscowości, w której pracował pan Stanisław i ze względu na to wydał rozkaz zatrzymania pacyfikacji. Przypuszczam jednak, że nie był to główny powód zaprzestania pacyfikacji. Być może, że Niemiec w rozmowie z panem Stanisławem dowiedział się, że mieszkali tu koloniści niemieccy, którzy zostali zaproszeni przez Polaków i dobrze wspominani, a potem zostali przesiedleni przez Rosjan, i że w tej ziemi spoczywają kości jego rodaków. Niemcy bardzo cenili kolonistów pochodzących z ich kraju i tych, którzy mieli dla nich szacunek. Również obdarzali szacunkiem znających język niemiecki. Może to był główny powód, dla którego Niemcy nie dokonali pacyfikacji całej Granicznej.

Od II wojny do dzisiaj. Od 1945 r. rozpoczął się stopniowy upadek wioski związany z migracją ludności. W latach 60-tych ilość posesji zmniejszyła się do 15.

W 1986 r. pozostało już tylko 5 posesji (w tym jedna opuszczona po śmierci Marii Kozieji w 1985 r.) i 10 mieszkańców. W 2002 r. na Granicznej Małej zamieszkuje już tylko 1 osoba w jednym gospodarstwie. Administracyjnie wieś przestała istnieć. Dawną Graniczną porasta las.

Wśród przyczyn tak masowej migracji ludności byli mieszkańcy wioski, jako główne podają: bardzo nieurodzajne gleby i peryferyjne położenie. Myślę, że jest jeszcze jedna przyczyna, nad którą nie wiele się zastanawiamy. Otóż po 1918 r. na Graniczną przybyła ludność głównie z Galicji. Byli niejako w drodze do swojej nowej Ojczyzny, której docelowe miejsce nie było jeszcze określone. Na tej drodze znalazła się Graniczna. Tu nie została jeszcze utrwalona miłość do tej ziemi i dla tego ją opuścili.

Nazwa wsi. Od początku postania wsi używana jest nazwa Graniczna. Dla łatwiejszej orientacji mieszkańcy używali podziału wioski na Dużą Graniczną i Małą Graniczną. Taki podział istniał już na początku ubiegłego stulecia, co potwierdza mapa z 1915 r. Wynika z niej, że na Granicznej Małej były wówczas 4 gospodarstwa.

Podziękowania. W niedzielę, 4 października 2015 r. mogliśmy się spotkać na Granicznej i odnowić wspomnienie o nieistniejącej już wiosce dzięki osobom, które kochają swoją małą Ojczyznę i pragną, aby pamięć o Niej nie zatarła się w przyszłych pokoleniach. Dziękujemy Wam!

Fundatorami krzyża byli: Józef Baszcz (Wólka Kolczyńska), Grzegorz Baszcz (Spławy), Andrzej Baszcz (Rzeszów). Tablicę ufundował Grzegorz Baszcz (Spławy). Kapliczkę odnowił Marek Baszcz (Wólka Kolczyńska). W pracach nad krzyżem i kapliczką pomagali: Marian Baszcz i Adam Baszcz. Dziękujemy za inicjatywę i pomoc w realizacji tego dzieła państwu Witoldowi i Marzannie Zającom z Mazanowa.

Dziękujemy też naszemu chórowi parafialnemu za waszą obecność i śpiewy, którymi uświetniliście dzisiejszą uroczystość. Wszystkim, Bóg zapłać!

Mieszkańcy. W czasie spotkania na Granicznej (04.10.2015) dawna jej mieszkanka, pani Cecylia Majerska wyliczyła rodziny zamieszkałe w Dużej Granicznej według kolejności położenia posesji od strony Małej Granicznej: Czerpak, Lipowski, Szewc, Kozieja, Czerpak, Rusak, Burek, Baszcz, Karabela, Janiszewski, Marszałek, Burek, Walkiewicz, Kozieja, Janiszewska, Janik, Szczepański, Kruk, Walkiewicz i Nosal. Nie zapytałem, z jakich lat są te dane, ale prawdopodobnie chodzi o lata 1950-1960. (do góry)

Krzyż na Granicznej

Kapliczka na Granicznej

16/51 | Graniczna, 04-10-2015. Poświęcenie nowego krzyża. Napis na tablicy: "Tu był nasz dom, wioska Graniczna. Kiedyś tętniła życiem. W niej dla wielu wszystko się zaczęło i dla wielu zakończyło. Dziś już tylko krzyż przydrożny, szum lasu i tęsknota naszych serc przypomina nam o Tobie, Graniczno, Ojczyzno miła. Niech ten krzyż pozostanie znakiem po wiosce, której już nie ma. Ostatni mieszkańcy Granicznej. Graniczna, 4 października 2015 r."
15/51 | Graniczna, 04-10-2015. Poświęcenie nowego krzyża.
14/51 | Graniczna, 24-04-2015. Czas zrobił swoje. Powalony, spróchniały krzyż cztery lata temu został podniesiony i oparty o drzewo. W środku zdjęcia fragment jego pionowej belki, poprzeczna zaś wraz z górną częścią krzyża, już całkowicie spróchniałe, leżą w poszyciu lasu.
13/51 | Graniczna, 18-09-2011. Krzyż przydrożny z 1946 r. Ze starości upadł na ziemię (w ramce fragment napisu na krzyżu).

W 1946 roku mieszkańcy wioski na rozstaju dróg pomiędzy Graniczną Małą i Dużą (skrzyżowanie zachodnie drogi bocznej z drogą "główną" na zachodnim krańcu wsi) postawili dębowy krzyż, wysoki na ok. 5 m. Na ramionach i trzonie został wyrzeźbiony napis: "Od powietrza głodu ognia wody i wojny zachowaj nas Panie Jezu Chryste" i na samym dole data "Dnia 1/V 1946 r". Krzyż ten był zapewne związany z wydarzeniami z 27 stycznia 1943 roku, kiedy to Niemcy przerwali pacyfikację wsi i odjechali. Mieszkańcy zdawali sobie sprawę, że ich wioska nie została spalona, a oni zostali zachowani od śmierci dzięki Bogu, który jest Panem wydarzeń. Krzyż od początku stał się dla wioski znakiem Bożej opatrzności i miejscem oddawania czci Bogu i Matce Najświętszej. Wokół niego rósł bez. Przy nim przez wiele lat gromadzili się mieszkańcy, aby w nabożeństwie majowym wychwalać Matkę Najświętszą. Starsi mieszkańcy z pobliskich Chruślanek wspominali, że w maju wieczorami często wychodzili z domów, aby przy akompaniamencie słowików i żab, ze wzruszeniem słuchać śpiewów dochodzących z pod krzyża na Granicznej.

Mijały lata, Graniczna powoli umierała, a wraz z nią ów krzyż przydrożny, który ze starości oparł się o drzewo, a potem upadł na ziemię. Mech okrył go swoją zielenią, liście otuliły, a drzewa i krzewy osłoniły miejsce jego spoczynku. We wrześniu 2011 roku na nowo podnieśliśmy pionową belkę krzyża i oparliśmy ją na drzewie, natomiast poprzeczne ramię wraz z górną częścią krzyża, już całkowicie spróchniałe, zostały w poszyciu lasu, aby tam "umrzeć" i stać się pokarmem dla wyrastających roślin.

W czerwcu 2015 roku ks. proboszcz z Prawna podsunął myśl, aby w miejscu starego krzyża postawić nowy wraz z tablicą upamiętniającą wioskę Graniczna. Pomysł został przyjęty przez rodzinę Zająców z Mazanowa Osiedla i rodzinę Baszczów. To właśnie z ich inicjatywy powstał nowy krzyż i odżyło wspomnienie o Granicznej. Krzyż został wykonany z metalu i osadzony w betonowej podstawie, na której jest umieszczona wspomniana tablica.

4 października 2015 roku przy krzyżu została odprawiona Msza św. za wszystkich zmarłych mieszkańców Granicznej i za wszystkich żyjących, którzy mają swoje korzenie w tej miejscowości. Na końcu Mszy św. ks. Wiesław Podlodowski poświęcił nowy krzyż oraz tablicę upamiętniającą Graniczną.

Potem były pamiątkowe zdjęcia, odwiedzenie miejsc po dawnych posesjach na Granicznej i wspomnienia o ich mieszkańcach.

Modlitwa poświęcenia krzyża. Ojcze nieskończenie dobry, Ty zesłałeś Jednorodzonego Syna Twojego, aby nas zbawił. Niech będzie pobłogosławiony + i poświęcony ten krzyż mocą Twoją i modlitwą Kościoła. Zbawicielu nasz, przez mękę i śmierć Twoją Krzyż stał się dla nas znakiem zbawienia. W tym znaku jest nasze zwycięstwo. Twoim Krzyżem, Panie, jesteśmy naznaczeni, chcąc trwać przy Tobie, bierzemy codziennie swój krzyż i chcemy Cię naśladować. Twoimi krzyżami stojącymi pośród dróg uświęcona jest nasza ziemia. Krzyż Twój jest dla nas nadzieją zmartwychwstania i chwały. Niech Twój Krzyż, Panie, będzie dla nas mocą przeciwko złu i wszelkim przeciwnościom. Niech będzie znakiem uświęcenia naszej pracy i naszych rodzin. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

Napis na tablicy. "Tu był nasz dom, wioska Graniczna. Kiedyś tętniła życiem. W niej dla wielu wszystko się zaczęło i dla wielu zakończyło. Dziś już tylko krzyż przydrożny, szum lasu i tęsknota naszych serc przypomina nam o Tobie, Graniczno, Ojczyzno miła. Niech ten krzyż pozostanie znakiem po wiosce, której już nie ma. Ostatni mieszkańcy Granicznej. Graniczna, 4 października 2015 r."

Pożegnanie krzyża. Przydrożny, stary Krzyżu tak bardzo jest mi żal, że odchodzisz od nas na zawsze. Zawsze byłeś tu cichym i pokornym świadkiem Bożej miłości. Nawet wtedy, gdy tak jak spracowany stary człowiek, stałeś się ułomny i pochylony ku ziemi, nadal pozostałeś dostojny i jeszcze bardziej wymowny. Kiedy patrzę na Ciebie, odczuwam Twoją świętość i mam wrażenie jak byś do mnie przemawiał słowami Jezusa – i za ciebie też umieram, abyś miał życie wieczne. Krzyżu Chrystusa, dziękuję Ci za Twoją obecność na tej ziemi i za jej uświęcenie! Dziękuję Ci, za to że zawsze byłeś mocą przeciwko napaściom złego ducha i wszelkim przeciwnościom. Bądź pozdrowiony tu i wszędzie, gdzie jesteś! Bądź pozdrowiony i uwielbiony – Krzyżu Chrystusa! Amen. (ks. proboszcz)

Kapliczka na Granicznej

Kapliczka na Granicznej

12/51 | Graniczna, 18-09-2011. Kapliczka – ostatni widoczny świadek istnienia wsi. Wybudowana w 1968 roku.
11/51 | Graniczna, 24-04-2015. Kapliczka w wiosennej porze.
10/51 | Graniczna, 04-10-2015. Odnowiona kapliczka.

Kapliczka została wzniesiona w 1968 roku z inicjatywy mieszkańca wsi Michała Janiszewskiego. Jak wspominali najstarsi mieszkańcy Granicznej, pan Michał był wtedy (lata 60-te) już starszym, schorowanym i przygarbionym człowiekiem. Na Granicznej mieszkał z żoną i nie mieli dzieci. Chciał, aby po nim i jego ziemi zastała pamiątka. Tak powstała kapliczka w miejscu, gdzie wcześniej była „ojcowizna”. We wnęce kapliczki była umieszczona figurka Matki Bożej, ale z czasem rozsypała się. Zapewne była wykonana z gipsu i na skutek warunków atmosferycznych (wilgoć i mróz) uległa zniszczeniu. Jeszcze 30 lat temu wokół kapliczki były pola uprawne, a dziś rośnie las. Poza kapliczką przy niej już tylko wyrastające co roku resztki kwiatów z przydomowych ogródków i nieliczne krzaki bzu wzdłuż głównej drogi przypominają o mieszkańcach Granicznej. I te znicze postawione przy kapliczce mówią, że kiedyś mieszkali tu ludzie i jeszcze żyją ci, którzy o nich pamiętają.

W lecie 2015 roku z inicjatywy pana Marka Baszcza z Wólki Kolczyńskiej kapliczka została odnowiona i pomalowana: krzyż na czarno, cokół na niebiesko, zaś metalowy płot na kolor piaskowy. Wokół kapliczki został wylany beton, a teren uporządkowany.

4 października 2015 roku po Mszy św. odprawionej przy nowym krzyżu, wierni wraz z ks. proboszczem przeszli do kapliczki, aby we wspomnieniach wraz z modlitwą uczcić i poświęcić odnowioną kapliczkę, która już od wielu lat była jedynym widocznym znakiem architektury po wiosce Graniczna. (do góry)

Pacyfikacja Granicznej

9/51 | Chruślanki Małe, 1943. Pogrzeb Marianny Białkowskiej, zabitej na Granicznej przez hitlerowców w dniu 27 stycznia 1943 r. Kapłan - ks. Kazimierz Łęczycki.
8/51 | Graniczna Mała 18-09-2011. W tym miejscu stał dom, w którym zginęło 7 partyzantów wraz z rodziną Dulów (27-01-1943).
7/51 | Graniczna Mała 20.11.2011. W tym miejscu stał dom, w którym w czasie pacyfikacji (27.01.1943) zamordowano rodzinę Fotów.
6/51 | Graniczna Mała 18.09.2011. Mogiła 7 zabitych partyzantów.
5/51 | Cmentarz w Prawnie, 30-10-2010. Grób rodziny Fotów.
4/51 | Cmentarz w Prawnie, 30-10-2010. Grób Michaliny Szyjewskiej.
3/51 | Cmentarz w Prawnie, 30-10-2010. Grób Marianny Białkowskiej.

W styczniu 1943 roku ktoś doniósł Niemcom, że na Granicznej ukrywają się partyzanci. Wskazano konkretnie na Małą Graniczną na rodzinę Dulów i Fotów. Świadkowie z tamtych lat twierdzą, że na Małej Granicznej przebywało wtedy 14 nieznanych partyzantów i „nie należeli do tutejszych partyzantów”. Wczesnym rankiem 27 stycznia 1943 roku Niemcy przyjechali od Dużej Granicznej i rozpoczęła się hitlerowska obława i pacyfikacja Małej Granicznej.

W okolicy było słychać strzały i z daleka było widać unoszący się dym z palonych zabudowań.

Pierwszą ofiarą hitlerowskiej obławy była rodzina Dulów i Fotów. Wszystkich zabito, a dom i budynki gospodarcze spalono. Potem nastąpiła pacyfikacja rodziny Szyjewskich.

Z rodziny Szyjewskich została zabita Michalina Szyjewska i Weronika Szyjewska (bratowa Michaliny). Dzieci wcześniej uciekły do rodziny Nieradków, dzięki czemu uratowały życie.

W domu Dulów wraz 7 partyzantami zginął gospodarz Szymon Dul, jego żona Józefa i jego matka Katarzyna. Budynki zostały spalone.

Kiedy hitlerowcy przyszli do Nieradków, gospodarz Stanisław Nieradka, który wcześniej był na robotach w Niemczech i dobrze znał język niemiecki nawiązał rozmowę z dowódcą hitlerowskiego oddziału. Po tej rozmowie hitlerowcy zaniechali dalszej pacyfikacji i odjechali.

W tym dniu zginęła także Marianna Białkowska z Małych Chruślanek. Myślała, że jeden z zabitych partyzantów jest jej mężem. Kiedy przybiegła do zabitego partyzanta i pochyliła się nad nim, Niemcy ją zastrzelili.

Siedmiu partyzantom udało się uciec z niemieckiej obławy. Wieczorem, gdy już się wszystko uspokoiło partyzanci wrócili na Graniczną i po przenocowaniu w domu Szczepana i Zofii Janiszewskich odeszli z Granicznej i już więcej nigdy się tam nie pojawili.

Zabici partyzanci zostali pochowani w zbiorowej mogile niedaleko byłej posesji Dulów na Granicznej. Ich nazwiska są nieznane. Mogiła jest bardzo skromna, bez krzyża. W betonowej odlewie misy w kształcie koła o średnicy ok. 40 cm powkładane są łuski od kul, grantów, pocisk oraz odłamki. Widnieje też napis: „1939-1945. Mogiła zbiorowa nieznanych partyzantów. Mała Graniczna.

Akty zgonów rodziny Dulów nie zostały odnotowane w księgach parafialnych. Dopiero 3 września 1996 roku został spisany akt znania o zgonie Szymona Dula na podstawie zeznań świadków: Szewc Stefan, Czechowska Stefania i Dul Teodor. W akcie znania czytamy: dn. 27 stycznia 1943 o godz. 11 zmarł (został rozstrzelany przez Niemców) Szymon Dul syn Katarzyny i Teodora ur. (49 lat) w Granicznej pogrzeb odbył się 14 marca 1944 r. na cmentarzu parafialnym w Prawnie. Z relacji rodziny i świadków wynika, że wszyscy zabici z rodziny Dulów zostali pochowani na cmentarzu w Prawnie. Ich miejsca pochówku nie udało się odnaleźć.

W Księdze Zmarłych nie ma też odnotowanego aktu zgonu Michaliny Szyjewskiej, ale na cmentarzu w Prawnie jest jej grób z napisem: „Michalina Szyjewska, ur. 1900 r. Zamordowana przez hitlerowców 27.I.1943 r. Prosi o modlitwę.” W dniu 5 października 1994 roku w kancelarii parafialnej został spisany akt znania o jej zgonie na podstawie zeznań świadków: Szewc Stefan, Stefańczak Stanisław, Zbytniewski Marian, Czechowska Stefania i Jodłowski Emil. W akcie znania czytamy: dnia 27 stycznia o godz. 11 zmarła (została rozstrzelana przez Niemców) Michalina Szyjewska ur. w 1900 r. lat 43 miejsce ur. w Łodzi z rodziców Józefa i Weroniki. Pogrzeb 6 lutego 1943 – Prawno.

Akty zgonów rodziny Fotów zostały spisane w księgach parafialnych w dniu 6 lutego 1943 roku pod numerami 13, 14, 15 i 16. Oto skrócony wypis z aktów zgonu: 27 stycznia 1943 r. o godz. 11.00 zmarli Franciszek Fota, lat 58 (urodzony we wsi Braciejowice parafii Piotrawin, syn Jana i Katarzyny z Piskorów, małżonków Fotów), jego żona Rozalia Fota z domu Kułagów, lat 49 (urodzona we wsi i parafii Grobla, powiat Bochnia w Małopolsce, córka Wojciecha i Zofii małżonków Kułagów) oraz ich synowie: Stanisław, lat 18 i Czesław, lat 14. Skromny grób rodziny Fotów znajduje się na cmentarzu parafialnym w Prawnie (wchodząc na cmentarz po prawej stronie).

Zapis w aktach zgonu rodziny Fotów, jak i data na grobowcu Michaliny Szyjewskiej wskazują, że tragedia na Małej Granicznej rozegrała się w środę, 27 stycznia 1943 roku.

 

Kim byli owi partyzanci? W oparciu o zebrane materiały nie można dać jednoznacznej odpowiedzi na postawione pytanie – kim byli? Wiadomo jednak, że na początku lat dziewięćdziesiątych chciano postawić im pomnik, aby upamiętnić tragedię z 27 stycznia 1943 roku, ale po rozmowach z nieżyjącymi już świadkami tamtych zdarzeń zaniechano budowy pomnika.

Szukającym pełnej prawdy o wydarzeniach z czasów okupacji na naszych terenach, pragnę dać wskazówkę dotyczącą partyzantów. Wśród podających się za partyzantów byli: bandyci i rabusie, słudzy sowieckiego okupanta (bardzo niebezpieczni), a także prawi Polacy (Bóg, honor i Ojczyzna) i obrońcy polskiej ziemi i gospodarstw. Przeciętny Polak słysząc polską mowę, jakże często nie był w stanie rozróżnić, kto kim był i co swoimi poglądami reprezentował. Nie rozumiał też, że w toczącej się wojnie, rozgrywała się druga wojna – bitwa o wolną Polskę! (szukaj informacji o żołnierzach wyklętych, zapoznaj się z historią mordu w Owczarni, szukaj dalej…).

 

Z relacji świadków

Daniela Mańkowska

2/51 | Mazanów Wieś, 11-01-2014. Daniela Mańkowska (zm. 16-04-2015) - świadek wydarzeń z pacyfikacji Granicznej w dniu 27 stycznia 1943 roku.

Daniela Mańkowska, córka Michaliny Szyjewskiej, ur. 1932, zam. Mazanów Wieś. W czasie pacyfikacji wraz z bratem Janem uciekła do domu Stanisława Nieradki. Była świadkiem tamtych wydarzeń z 27 stycznia 1943 roku. Oto jej relacja:

Partyzanci kwaterowali głównie na Dużej Granicznej, ale były dwa numery z Małej Granicznej oskarżone o przechowywanie partyzantów: Dul i Fota. Od tych rodzin Niemcy rozpoczęli obławę i palenie domów. Z Józefowa przywiózł ich furmankami Sobka. Zajechali od lasu. Byliśmy w domu, kiedy usłyszeliśmy strzały, budynki pod lasem paliły się. Nie mogliśmy wyjść z domu, bo świstały kule o mur. Mama (Michalina Szyjewska) uklęknęła przed obrazem i myśmy razem z nią uklęknęli i modliliśmy się. Partyzanci wycofywali się w stronę Chruślanek. Jeden z partyzantów uciekając w naszą stronę strzelał do Niemców, a oni szli za nim. Kiedy zobaczyliśmy Niemców idących z karabinami w naszą stronę mama powiedziała: natychmiast uciekajcie dzieci do Nieradki, a ja pobiegnę po kożuch. Wtedy wpadli do domu Niemcy i zastrzelili mamę, a ja i mój brat Janek (miał wtedy 6 lat, zmarł w Opolu Śląskim) uciekliśmy do Nieradki. W domu była też stryjenka Weronika Szyjewska (bratowa Michaliny). Ją Niemcy zaaresztowali i wywieźli, a potem gdzieś zabili w kluczkowskim lesie. Nie wiemy gdzie. Nie wiemy też gdzie jest jej grób. Natomiast Stefania Czechowska (ur. 1929, siostra wujeczna Michaliny) wraz z partyzantami uciekła w las.

Byliśmy u Nieradków (Marianna i Stanisław Nieradka), kiedy wpadli tam Niemcy. Nieradka, żona jego i ten Fałkowski (volksdeutsch z Józefowa) umieli po niemiecku. Niemiec, dowódca oddziału, kazał nie odzywać się Fałkowskiemu, a tylko rozmawiał z Nieradką. Ten Niemiec pochodził z tej miejscowości, gdzie był na robotach Nieradka. Niemiec wypytywał go, gdzie ukrywa bandytów (partyzantów), a ten pokazując na dzieci mówi: „panowie, oto moi bandyci”. Niemiec spojrzał na nas, bo staliśmy w rzędzie, ale nic nie powiedział. Potem wydał Niemcom rozkaz i zakończyli obławę.

W ten dzień zginęła też Marianna Białkowska z Małych Chruślanek. Jej mąż tutaj był na Małej Granicznej. Kiedy usłyszała strzały pobiegła na Małą Graniczną i widząc zabitego partyzanta, myślała, że to jest jej mąż. Powiedziała: „Zbiliście mi męża”. Chciała iść do niego, a Fałkowski (volksdeutsch z Józefowa) mówi: „Nie idź tam (do owego zabitego partyzanta), bo twój mąż poszedł na Chruślanki do sołtysa za furmankami (miały odwieść Niemców)”. A ona nie. Pobiegła tam i kiedy pochyliła się nad zabitym partyzantem Niemcy ją zastrzelili. Miała dziecko trzy miesięczne.

Widziałam, jak Niemiec podchodził do zabitego partyzanta i kopał go.

Dule i partyzanci, którzy byli u nich zginęli tam w domu. Niemcy rzucali granaty, od których zapalały się budynki.

Fota (Franciszek Fota - ojciec) spalił się żywcem. Niemcy rzucili do środka domu granaty. Podobno Fota okręcił się w prześcieradła i ukrył się pod łóżkiem i tam spłonął. Stasiek (Stanisław Fota – syn) koło obory został zabity, a ten najmłodszy Czesiek (Czesław Fota – syn) został zabity w lesie. Przy Focinie (Rozalia Fota) nie znaleziono nawet kropli krwi. Jak to zobaczyła tu chyba od razu umarła.

Dule i Foty zostali pochowani na cmentarzu w Prawnie. Potajemnie, w nocy ich zawieźli na cmentarz, bo nie wolno było ich chować tak jak innych.

Tam na Granicznej mamy las, ale ja tam nigdy nie chodzę.”

 

Daniela Mańkowska, jako ofiara hitlerowskiej pacyfikacji, mimo starań przez wiele lat, nie dostała żadnego odszkodowania. Jej następne lata życia po stracie matki to były lata poniewierki.

 

Daniela Mańkowska

1/51 | Chruślanki Mazanowskie, 30-04-2014. Czesława Kozińska z d. Janiszewska (ur. 25-03-1927, Graniczna) z mężem Kleofasem.

Czesława Kozińska z domu Janiszewska, ur. 1927, zam. Chruślanki Mazanowskie. W czasie pacyfikacji mieszkała na Dużej Granicznej. O pacyfikacji Małej Granicznej tak wspomina:

„Ktoś zameldował Niemcom, że tu na Małej Granicznej są partyzanci, ale nie wiadomo kto. To było rano, może 7.00 albo 8.00 godzina. Jeszcze wszyscy byli w mieszkaniach. Niemcy przyjechali od Dużej Granicznej i od razu pojechali w las, żeby ich nie było widać. Nie zatrzymywali się na Dużej Granicznej. Widzieliśmy, jak jechali podwózkami. Partyzanci nocowali na Małej Granicznej i jak przyszli Niemcy to oni uciekali nie w las tylko w pole (w stronę Chruślanek) i dlatego ich wybili i jeszcze wielu ludzi ze wsi. Nie mogli uciekać do lasu, bo od lasu przyszli Niemcy. Dopiero Niemcy zatrzymali się u Nieradki (Stanisław Nieradka), który z nimi rozmawiał. Dobrze mówił po niemiecku, jak Niemiec. Były jeszcze u niego dzieci Szyjewskiej (Daniela i Jan).

Tego samego dnia, jak Niemcy palili w Małej Granicznej, to późnym wieczorem partyzanci przyszli do nas nocować, ale tylko raz. Później już nigdy nie przychodzili. Było ich chyba ze sześciu. Nie wiemy, co to byli za partyzanci, bo nie mówili. Przenocowali i poszli.

Rodzina Dulów pochowana jest na prawieńskim cmentarzu. Był tam grób ziemny i był postawiony krzyżyk, ale już dawno go nie ma i śladu po grobach już nie ma. Pogrzeb ich był na cmentarzu w Prawnie. Pochowano wtedy starą Dulową, Dula i jeszcze jedną osobę. Było ich troje. Kto pochował partyzantów – tego nie pamiętam.”

  

Świadkowie: Marianna Mikołajewicz (ur. 1930, Graniczna), Daniela Mańkowska (ur. 1932, Mazanów Wieś), Stanisław Majerek (ur. 1934, Chruślanki Małe), Czesława Kozińska (ur. 1927, Chruślanki Mazanowskie), Henryka Nader (ur. 1935, Chruślanki Małe). (do góry)

Mieszkańcy Granicznej. Odeszli do wieczności:

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje nas unijna ustawa o ochronie danych osobowych.

W związku z tym informacje o zmarłych zostały usunięte.

Powyższy spis obejmuje tylko część zmarłych mieszkańców Granicznej i pochodzących z tej wioski. Inni opuszczając swoją rodzinną wioskę zamieszkali w nowych miejscowościach i parafiach. Tam zmarli i zostali pochowani na cmentarzach parafii ostatniego zamieszkania.

Modlitwa. Wszechmogący Boże, udziel naszym zmarłym mieszkańcom Granicznej przebaczenia grzechów, aby na wieki mogli radować się oglądaniem Twojego oblicza! Amen.