Statystyka.
Liczba mieszkańców (dane ze stycznia: rok/liczba mieszkańców).
2014/115 | 2011/125.
Bitwa pod Chruślankami
W lipcu 1915 roku jednym z miejsc wielkiej i krwawej bitwy po między wojskami rosyjskimi i austriackimi były Chruślanki Mazanowskie. Do dziś niektórzy najstarsi mieszkańcy Chruślanek wspominają ową bitwę, którą znają jedynie z relacji nieżyjących już świadków tamtejszych wydarzeń. Jedynym z nich jest Alfred Rzęsa (ur. 1937). Jego matka Stanisława Rzęsa urodzona w 1901 roku (zm. 1985) była świadkiem tamtejszej bitwy. Mając wtedy 14 lat z daleka przyglądała się na rozgrywającą się bitwę nad rzeką Podlipie. Przerażona i do głębi wstrząśnięta okropnością bitwy, bardzo często opowiadała o tym, co widziała i co się wydarzyło tam na polach za rzeką. Jednym ze słuchaczy był właśnie jej syn Alfred Rzęsa. Jemu też pokazywała miejsca bitwy. Oto relacja pana Alfreda:
„Patrząc się od drogi wiodącej przez Chruślanki Mazanowskie, bitwa odbyła się zaraz za rzeką Podlipie na polach pod lasem. Bitwa odbywała się na przestrzeni ok. 2,5 km długości. Pole bitwy zaczynało się mniej więcej na początku Chruślanek Mazanowskich (od Mazanowa), tu gdzie jest dom Marcinkowskich (za rzeką Podlipie) i ciągnęła się aż do dzisiejszej szosy od Owczarni. Austriacy i Polacy zeszli z góry usytuowanej za Chruślankami, gdzie mieli swoje okopy i szli w stronę rzeki, zaś Rosjanie wyszli od strony dawnej Granicznej, tam mieli okopy i tabory, i tu za rzeką starli się w śmiertelnym boju. Spotkali się na białą broń Rosjanie, Austriacy i Polacy. Tu się zaczęli okropnie bić. Z daleka było słychać straszne krzyki, szczęk broni i rżenie koni. Nacięte było mnóstwo ludzi. Na ziemi leżały głowy poucinane szablami. Leżało też mnóstwo okaleczonych koni. Wszędzie krew. Mówiono nawet, że płynęła bruzdami. Od krwi czerwono było na ziemi. Do dzisiaj te pola wydają mi się jakieś inne od pozostałych. Bitwę wygrały wojska austriackie i polskie, i zaraz zaczęły odpychać Rosjan w stronę Bełżyc. Trudno było powiedzieć ilu zginęło żołnierzy, ale jak mama wspominała wszędzie były trupy żołnierzy i koni. Po bitwie pod kierownictwem austriackiej wojskowej władzy i sołtysa ludzie ze wsi zbierali poległych i chowali ich na cmentarzu, który założono w Mazanowie. Zabite konie grzebano na miejscu.”
Świadkiem bitwy był również Ksawery Koziński (ur. 1896). Jego syn Kleofas (ur. 1929), który wielokrotnie słyszał opowiadania ojca o bitwie pod Chruślankami tak wspomina o tej bitwie:
„Mój ojciec widział ten bój. Już dziś nie wiele pamiętam, co mówił mój ojciec o tej bitwie, bo już nie ta pamięć, ale widział ją, bo tutaj był. Wszyscy wtedy musieli wyjechać z Chruślanek, a on tu został i widział ten straszny bój, który się tu wydarzył. Mówił, że strzelanina była okropna. Austriacy byli z tej strony (teren Chruślanek), a tamci (Rosjanie) z drugiej strony (za rzeką) i tak strzelali do siebie, a potem bili się na białą broń, na bagnety i szable.”
Bitwa ta była jednym z fragmentów wielkiej bitwy z I wojny światowej, zwanej Bitwą Kraśnicką, która odbywała się na linii rzeki Wyżnica (rzeka Podlipie jest dopływem Wyżnicy). Z relacji świadków wynika, że bitwa pod Chruślankami musiała rozegrać się po bitwie na Grelosie (niedaleko Mariampola).
Należy jeszcze nadmienić, że okopy wojsk rosyjskich i austriackich z tamtych czasów w wielu miejscach są jeszcze bardzo dobrze zachowane (uwzględniając czas, który upłynął od bitwy). Również w relacji świadka tamtych wydarzeń matki Alfreda Rzęsy zastanawiające jest stwierdzenie, że w bitwie uczestniczyły wojska austriackie i polskie, podczas gdy wtedy mówiło się o wojsku austro-węgierskim lub austro-niemieckim (bitwa nad Wyżnicą). Należy też pamiętać, że i w wojsku rosyjskim byli Polacy. O ich obecności świadczy świadectwo Stanisławy Suskiej (z d. Marcinkowska, ur. 1899 r.), która swemu synowi Edwardowi często wspominała o tym, co przeżyła w czasie I wojny światowej. Pan Edward mniej więcej tak relacjonuje wspomnienia swojej matki: „Moja mama miała straszne przeżycia podczas I wojny światowej, a potem w Rosji w czasie rewolucji bolszewickiej. Często mówiła mi o tym, co wtedy przeżywała i co widziała na własne oczy. Z jej relacji wynika, że w 1915 roku na Chruślankach z południowej strony wioski stały wojska austriackie, a z północnej wojska rosyjskie - Moskale. Między nimi toczyły się walki. Nasza wioska przez kilka miesięcy była ciągle ostrzeliwana przez obie strony. Mieszkańcy wioski zostali ewakuowani, ale część ludności została. Ukrywali się w piwnicach albo w ziemiankach nad rzeką. Pod koniec walk, gdy wojska austriackie zaczęły się wycofywać, pocisk armatni trafił w ziemiankę, gdzie ukrywała się moja mama, dziadek (ojciec mamy) i ciocia (siostra mamy). Wtedy dziadek zginął na miejscu, ciocia była ciężko ranna, a moja mama nieco lżej. W okolicy nie było wtedy żadnych szpitali dla cywilów. Mama i ciocia miały szczęście, bo zabrało ich wojsko rosyjskie do szpitala polowego, a to chyba tylko dlatego, że lekarzem był tam Polak. Okazało się, że w tym szpitalu mama spotkała kilkunastu rannych Polaków.
Ciocia zmarła w drodze, a mama podczas odwrotu wojsk rosyjskich została ewakuowana z całym szpitalem wojskowym. Kilka osób zmarło w czasie odwrotu. Mama powoli powracała do zdrowia, ale lekarz nie wypuszczał jej ze szpitala ani innych Polaków. Mówił im, że tu w szpitalu będą bezpieczniejsi.”
Czekamy na historyczne i naukowe opracowanie tamtych wydarzeń z I wojny światowej z naszych okolic. Ilu Polaków spoczywa na cmentarzu w Mazanowie?
(do góry)
Artykuł ten jest także umieszczony na stronie: I wojna - Mazanów. Zobacz więcej...
Pożar i św. Agata
Pożar w Chruślankach miał miejsce w Wielki Piątek, najprawdopodobniej w 1938 roku. Była wtedy susza i wiał bardzo silny wiatr od strony Owczarni wzdłuż wioski, i właśnie od Owczarni rozpoczął się pożar, od gospodarstwa przed krzyżem na posesji państwa Ciosków. Ogień rozniecił mały chłopiec, nie żyjący już Stefan Religa, który jak mówi jeden ze świadków, w stodole chciał upiec sobie kartofle. I stało się. Stodoła kryta strzechą wkrótce stanęła cała w ogniu. Wiatr przenosił ogień wraz z odrywającą się strzechą na ok. 200 m. Na wsi w studniach nie było wiele wody, nie było też straży pożarnej, a wszystkie domy i zabudowania gospodarcze były pokryte strzechą. Mieszkańcy w przerażeniu i w wielkim pośpiechu wyprowadzali z obór zwierzęta, z domów wynosili co się dało, wychodzili na domy i odrywali strzechę albo mokrymi płachtami gasili na dachach przenoszony z wiatrem, spadający ogień. Ciągnięto również ze studni wodę i wiadrami polewano strzechę i budynki, ale na niewiele się to wszystko zdało. Żywioł coraz bardziej szalał i wydawało się, że wkrótce pochłonie całą wieś i okolicę.
Zdarzyło się jednak coś niezwykłego. Oto Siudymowa (starsza kobieta, imię zapomniane) wraz z Marcinem Kępskim (zm. 1958) wyszli na przeciw pożaru z obrazem św. Agaty i z poświęconą solą. Trzymając w dłoniach obraz zaczęli modlić się do św. Agaty i sypać na ogień sól. I oto nagle wiatr przekręcił się na rzekę, ze wschodniego na południowy i zaraz zupełnie ustał, a ogień zaczął wygasać. Zatrzymał się w połowie wsi na wschodniej ścianie chałupy Marcina Kępskiego i tam został wkrótce dogaszony. Dom ten do tej pory stoi ze śladami pożaru (ściana ta jest aktualnie obita płytami zasłaniającymi nadpalone belki).
O pożarze i tym niezwykłym wydarzeniu z obrazem św. Agaty i poświęconą solą opowiadali mieszkańcy Chruślanek: Kępski Zbigniew, Matyka Czesław i Barbara, Kozińska Czesława oraz Alfred Rzęsa.
Warto zatrzymać się nad tym wydarzeniem, aby zastanowić się nad rolą świętych w naszym życiu i jak wielką moc posiada ich orędownictwo u Boga. (do góry)
Szkoła w Chruślankach
Pierwsza szkoła powstała zaraz po I wojnie światowej w zniszczonej przez działania wojenne wsi. W spisie szkół wymieniana jest szkoła w Chruślankach Mazanowskich. Nie znam jednak żadnych szczegółów dotyczących jej funkcjonowania.
W okresie okupacji niemieckiej w Chruślankach Mazanowskich szkoła funkcjonowała w domu prywatnym u państwa Majów. Dom ten już nie istnieje. Usytuowany był w środku wsi (dziś, tuż obok dawnej szkoły postawiony jest nowy dom przez rodzinę Dymków). Lekcje odbywały się potajemnie, w strachu przed Niemcami. Wspomina jeden z uczniów (Stanisław Majerek, ur. 1934), że jak psy zaczęły ujadać, zaraz chowano wykorzystywane do nauki pomoce. Dzieci uczyła pani Majowa.
Po II wojnie światowej Szkoła Podstawowa mieściła się u państwa Drozdowskich. Budynek stoi jeszcze do tej pory. Z zewnątrz wygląda na dobrze zachowany. Szkoła w Chruślankach Mazanowskich była 3-klasowa i funkcjonowała do 1964 roku. Dzieci uczyła pani Irena Solis. (do góry)
Mieszkańcy Chruślanek Mazanowskich. Odeszli do wieczności:
Od 25 maja 2018 roku obowiązuje nas unijna ustawa o ochronie danych osobowych.
W związku z tym informacje o zmarłych zostały usunięte.
Inni zmarli podani są w spisie zmarłych z Chruślanek Mazanowskich.
Modlitwa. Wszechmogący i miłosierny Boże, daj naszym zmarłym mieszkańcom Chruślanek Mazanowskich udział w paschalnym zwycięstwie Zbawiciela nad śmiercią! Amen.