• Wieczernik
  • Spis proboszczów parafii Kijany

Jezus do nas mówi:

1. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje.

2. Wy trwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - o ile nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.

3. Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.

4. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni.

5. Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: Sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać.

6. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.

7. Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej!

8. Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej…

9. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem.

Jezu, który jesteś z nami, daj nam taką siłę ducha, abyśmy zawsze trwali w miłości Twojej, zachowywali Twoje przykazania i abyśmy się wzajemnie miłowali, tak jak Ty nas umiłowałeś.

Jezu, zostań z nami!

Jezu zostań w nas i błogosław nam, abyśmy zawsze byli Twoim światłem, Twoją solą i Twoim głosem, wszędzie gdzie nas poślesz.

Amen.

ks. Wiesław Podlodowski

32. Ks. dr Piotr Melko – od 21.06.2018

31. Ks. Lucjan Marcinkowski – 1.09.1987 – 20.06.2018

30. Ks. Jan Gawroński – 14.09.1985 – 27.08.1987

29. Ks. Mieczysław Bochenek – (zastęp. prob.) 1979 – 1982; proboszcz 22.06.1982 – 14.09.1985

28. Ks. Stanisław Orzeł – 1961 – 1982

27. Ks. Tadeusz Mioduszewski – (administrator parafii) 14.10.1959 – 28.05.1961

26. Ks. Jan Bogudziński – 1958 – 1959

25. Ks. Bronisław Wasyl – 1957 – 1958

24. Ks. Kazimierz Sitkowski – 1939 –1957

23. Ks. Józef Kostkowski – 1936 – 26.12.1938

22. Ks. Stefan Zółtowski – 1930 – 1936

21. Ks. Maciej Wójtowicz – 1919 – 1930

20. Ks. Antoni Ostrowski – 1916 – 1919

19. Ks. Ignacy Leyola Jaworowski – 1899 – 1916

18. Ks. Remigiusz Krześniak – 1899

17. Ks. Stanisław Bogucki – 1869 – 1898

16. Ks. Andrzej Jan Nepomucen Jastrzębski – 1847 – 1869

15. Ks. Ludwik Wójcicki – 1847

14. Ks. Maciej Potyjewski – 1815 – 1847

13. Ks. Szymon Wincenty Kłosieński – 1802 – 1815

12. Ks. Michał Zurawski – 1778 – 1801

11. Ks. Feliks Aloizy Wolski – 1777 – 1778

10. Ks. Józef Małgocki – 1761 – 1776

09. Ks. Michał Jan Maciej Bobrykowicz – 1726 – 1761

08. Ks. Kazimierz Andrzej Ossowski – 1711 – 1726

07. Ks. Prosper Mazini I.U.D. – 1693 – 1711

06. Ks. Jacek z Nadola Łącki – 1658 – 1693

05. Ks. Bartłomiej Bernatowicz – 1639 – 1658

04. Ks. Albert Wojnowski – 1621 – 1638

03. Ks. Andrzej Krawczowic – 1613

02. Ks. Maciej z Opatowca – 1605

01. Ks. Jan Kliszewski – 1599 – 1605

  • Informacja
  • 40-lecie kapłaństwa

Ks. kan. Lucjan Marcinkowski

do góry

Urodzony 02.01.1948. Święcenia kapłańskie przyjął 15 czerwca 1972 roku. Kanonik honorowy Kapituły Lubelskiej, dziekan dekanatu Lublin-Podmiejski. Był wikariuszem parafii Kijany (10.1981 – 09.1987). Od 1 września 1987 roku – proboszcz parafii Kijany.

Ks. kan. Lucjan Marcinkowski

do góry

Życzenia na 40-lecie kapłaństwa

Czcigodny, Księże Kanoniku, nasz Proboszczu!

Z racji Twego Jubileuszu 40-lecia święceń kapłańskich, pragniemy wraz ze wszystkimi kapłanami pochodzącymi z naszej parafii, w niej pracującymi i z całą wspólnotą parafialną złożyć Ci najserdeczniejsze z głębi serca płynące życzenia.

Minęło już 31 lat, jak jesteś z nami, najpierw jako wikariusz, a przez ostatnie 25 lat jako proboszcz naszej parafii.

Dzisiaj gorąco dziękujemy Bogu za to, że powołał Ciebie z twojej rodzinnej parafii Ratoszyn i że dał nam Ciebie, abyś przez posługę Słowa i sakramentów prowadził nas do nieba, i aby Twoje kapłańskie dłonie błogosławiły parafię, a w niej lud wierny na trudy dnia codziennego.

Dziękujemy Ci za to, że jednasz nas z Bogiem, karmisz Słowem Bożym i Ciałem Pańskim. Dziękujemy za wszystkie sprawowane przez Ciebie sakramenty.

Dziękujemy Ci, że prostujesz nasze kręte drogi życia, że jesteś z nami w radościach, smutkach, trudach, że ocierasz nam łzy bólu i cieszysz się z nami w chwilach sukcesów.

Dziękujemy Ci, za Twoją modlitwę za nas, za to że zawsze masz dla nas czas i nie zmęczyłeś się nami. Dziękujemy Ci, za Twoją pokorę.

Radujemy się Tobą i wszystkim, co czynisz dla naszej wspólnoty lokalnej.

Z podziwem patrzymy na nasz kościół i otoczenie. Wiemy, że za tym wszystkim kryje się twoja praca, trud, poświęcenie, ofiara i godna podziwu miłość do tego miejsca, które już ponad 400 lat temu wybrał dla nas Bóg.

Jesteś dla nas znakiem, że Bóg z miłością patrzy na nas z nieba.

Nie zapomnij o nas, nasz czcigodny Księże Proboszczu, gdy będziesz mówił do Boga, a my już teraz za wszystko z serca Ci dziękujemy!

Niech wdzięczność i modlitwa parafian nieustannie Cię otacza, a Bóg i Matka Najświętsza niech będą Twoją nagrodą teraz i na wieki!

Niech te życzenia dopełni modlitwa, którą przedkładamy Bogu za wstawiennictwem Matki Bożej Szkaplerznej, Pani Kijańskiej:

Panie Boże, zachowaj swojego sługę ks. Lucjana w dobrym zdrowiu i długich latach. Błogosław wszystkim jego poczynaniom. Otaczaj ludzką miłością i życzliwością. A nade wszystko dodawaj mu siły, aby mógł pełnić posługę kapłańską na Twoją Boże chwałę i na przybliżenie Bożego Królestwa, wszystkim szukającym Ciebie, przygnębionych trudami życia, odkładającym spotkanie z Tobą na jutro, zadufanym w sobie, czekającym Twojego miłosierdzia i oślepionym mirażami tego świata.

Boże, pozwól jeszcze przez długie lata swojemu słudze ks. Lucjanowi ogarniać nas swoją miłością i modlitwą, i prowadzić do Ciebie. Amen.

Parafianie św. Anny w Kijanach

  • Informacja
  • Życiorys
  • Pogrzeb
  • Marsz tęsknota

Ks. Jan Gawroński

do góry

49/76 | 9 sierpnia 1985 r. Lubelska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Ks. Jan Gawroński w czasie odpoczynku.
62/76 | Końskowola, 12-10-2015. Przed pogrzebem. Trumna z ciałem ks. Jana Gawrońskiego w parafialnym kościele.
62/76 | Końskowola, 12-10-2015. Zdjęcie ks. Jana umieszczone przy trumnie.
61/76 | Końskowola, 12-10-2015. Ks. bp Marian Rojek podczas okadzania trumny z ciałem ks. Jana.
60/76 | Końskowola, 12-10-2015. Orszak pogrzebowy w drodze na cmentarz parafialny. Na zdjęciu orkiestra dęta z Końskowoli.
60/76 | Końskowola, 12-10-2015. Orszak pogrzebowy w drodze na cmentarz parafialny.
59/76 | Końskowola, 12-10-2015. Orszak pogrzebowy w drodze na cmentarz parafialny. Na zdjęciu orkiestra dęta z Końskowoli.

Urodził się 7 grudnia 1930 r. w Końskowoli. Był proboszczem w Kijanach w latach 1985 – 1987. Zmarł 8 października 2015 roku.

Ks. Jan Gawroński

do góry

Ks. Jan Gawroński urodził się 7 grudnia 1930 r. w Końskowoli koło Puław, jako syn Józefa i Marianny z d. Bartuzia w rodzinie rolniczej. Do szkoły podstawowej uczęszczał w Końskowoli, zaś w latach 1945-1948 do Gimnazjum Handlowego w Puławach. Jesienią 1948 r. przeniósł się do Małego Seminarium Duchownego w Słupsku. Po dwóch latach ukończył je egzaminem maturalnym zarówno wewnętrznym jak i eksternistycznym przed Państwową Komisją Egzaminacyjną w Szczecinie. W 1950 r. został alumnem Wyższego Seminarium Duchownego w Gorzowie Wielkopolskim. Po pięciu latach nauki otrzymał święcenia kapłańskie - 5 czerwca 1955 r. w Katedrze w Gorzowie Wielkopolskim z rąk abpa Walentego Dymka z Poznania.

Pracę kapłańską pełnił w następujących parafiach diecezji gorzowskiej: Szczecin św. Stanisława Kostki (1955 – 1957) – wikariusz, Choszczno (1957 – 1958) – wikariusz, Gorzów Wielkopolski (1958 – 1959) – wikariusz.

W 1959 r. bp Wilhelm Pluta skierował ks. Jana Gawrońskiego na studia z teologii dogmatycznej na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, które ukończył doktoratem w 1965 r. na podstawie rozprawy: Doctrina Petri Skargae de Eucharistia.

Po powrocie do kraju pracę duszpasterską kontynuował w: Szczecinie w parafii pw. św. Rodziny (1965 – 1967) – wikariusz, Mirosławcu (1967 – 1974) – proboszcz, Sławnie w parafii pw. św. Antoniego (1974 – 1976) – proboszcz, Sławno w parafii pw. Wniebowzięcia NMP (1976 - 1980) - proboszcz.

W 1980 r. powrócił do diecezji lubelskiej i pracował w parafiach: Łubki (13.06.1980 – 14.09.1985) – jako proboszcz, Kijany (14.09.1985 – 27.08.1987) – proboszcz, Końskowola (27.08.1987 - 15.09.1988) - wikariusz, Hucisko (15.09.1988 - 14.10.1988) - administrator, Hucisko (14.10.1988 – 23.03.1994) – proboszcz, Zamość – Dom Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi (23.03.1994 – 18.06.2006) – kapelan.

Po podziale diecezji lubelskiej został kapłanem diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Od 18.06.2006 r. przebywał na emeryturze w Końskowoli. W maju 2015 r. obchodził Diamentowy Jubileusz Święceń Kapłańskich. Zmarł 8 października 2015 roku, w 85 roku życia i 60 roku kapłaństwa.

Msza św. pogrzebowa została odprawiona w poniedziałek, 12 października 2015 r. o godz. 12.00 w kościele parafialnym pw. Znalezienia Krzyża Świętego i św. Andrzeja Apostoła w Końskowoli.

Pogrzeb

do góry

56/76 | Końskowola, 12-10-2015. Cmentarz. Pożegnanie ks. Jana Gawrońskiego. Ks. bp Marian Rojek i kapłani uczestniczący w pogrzebie.
55/76 | Końskowola, 12-10-2015. Cmentarz. Pożegnanie ks. Jana Gawrońskiego. Ks. bp Marian Rojek kropi trumnę wodą święconą.
54/76 | Końskowola, 12-10-2015. Cmentarz. Pożegnanie ks. Jana Gawrońskiego. Ks. bp Marian Rojek: "Pamiętaj, że prochem jesteś…"

Msza św. pogrzebowa za śp. księdza Jana Gawrońskiego została odprawiona w poniedziałek, 12 października 2015 r. o godz. 12.00 w kościele parafialnym pw. Znalezienia Krzyża Świętego i św. Andrzeja Apostoła w Końskowoli. Mszy św. przewodniczył ks. bp Marian Rojek (od 30-06-2012 biskup diecezji zamojsko-lubaczowskiej). Homilię wygłosił ks. prałat Jan Zdzisław Ciżmiński. We Mszy św. wzięło udział ok. 35 kapłanów, licznie przybyłe siostry zakonne, delegacje z parafii, w których pracował ks. Jan, przedstawiciele Zamojskiej Rodziny Katyńskiej, orkiestra dęta z Końskowoli, inne delegacje i wierni.

Ks. bp Marian Rojek. We wstępie do Mszy św. ks. biskup powiedział:

"Tu w tej świątyni w sposób szczególny gromadzi nas dzisiaj świętej pamięci ks. dr Jan Gawroński. Chciałbym wprowadzić w to dzisiejsze wydarzenie, naszą modlitwę i liturgię dokładnie jego słowami, jakie zapisał w swoim testamencie. Mówi tak:

"W obliczu śmierci i wieczności rozumie się dopiero życie na ziemi. Jest ono wielkim, jednorazowym darem, za który Ci Boże, dziękuję. W moim życiu otrzymałem wiele darów od Ciebie, Boże, i dziękuję za chrzest i wiarę, przez którą mam Ciebie za Ojca; za powołanie kapłańskie, do którego poszedłbym jeszcze raz, gdybym się miał na nowo narodzić. Dziękuję za wszystkie szkoły. Wymieniam też Uniwersytet Gregoriański w Rzymie. Dziękuję za rodziców – Marię i Józefa, za pobożnego dziadka Wincentego, za ks. dr Stanisława Krynickiego, za wielu, wielu dobrych ludzi i dziękuję za swoich krewnych. Dziękuję za państwo Marię i Franciszka Bolesława Górniak. Dziękuję za siostry benedyktynki, a szczególnie za siostrę Kolumbę."

Ten testament jest właściwie jednym wielkim dziękczynieniem, dziękczynieniem za 85 lat życia, za 60 lat kapłaństwa. To jego słowa, jego myśli, jego serce. To jedno jego piękne dziękczynienie włączmy my także dzisiaj w naszą dziękczynną modlitwę za wszystko cokolwiek stało się jego udziałem posługiwania kapłańskiego, ludzkiego zatroskania, miłości, życzliwości względem każdego człowieka, względem tej parafii, sióstr benedyktynek, także i naszej diecezji zamojsko-lubaczowskiej oraz tej diecezji, w której przebywał przez te swoje ostatnie 9 lat, jako emeryt archidiecezji lubelskiej. A ponieważ wiemy, że wskutek ludzkiej skłonności do złego, wszyscy popełniamy grzechy i przed najświętszym Bogiem nikt z nas nie jest bez winy, dlatego chcemy złożyć za naszego brata, kapłana Jana, ofiarę eucharystyczną, jako zadośćuczynienie za jego słabości i grzechy. Będziemy prosili Boga, aby go oczyścił od wszelkiej winy i dopuścił do społeczności świętych."

Ks. Jan Zdzisław Ciżmiński. Homilia wygłoszona w czasie Mszy św. pogrzebowej.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Czcigodny sługo Kościoła zamojsko-lubaczowskiego, księże biskupie Marianie!

Bracia kapłani, siostry zakonne, rodzino księdza dr Jana!

Drodzy bracia i siostry w Chrystusie Panu, zgromadzeni tutaj w świątyni parafialnej wokół trumny zakrywającej ciało zmarłego kapłana ks. Jana!

Przybyliśmy tu wszyscy, aby przez złożenie Najświętszej Ofiary Eucharystycznej oddać hołd, złożyć uwielbienie Panu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu, i żeby przede wszystkim błagać Boga bogatego w miłosierdzie o miłosierdzie dla duszy śp. ks. dr kan. Jana Gawrońskiego. Błagamy Pana Boga, aby w swoim miłosierdziu wprowadził duszę tego kapłana do społeczności świętych kapłanów. Przez złożenie tej Najświętszej Ofiary pragniemy Panu Bogu podziękować za osobę, za kapłaństwo i za całe życie ks. doktora, za to wszystko dobro, które Pan Bóg uczynił dla niego, a przez jego życie i pracę dał Ojczyźnie, Kościołowi i nam tu zgromadzonym, i tym których tu reprezentujemy, i tym wszystkim których ks. Jan spotkał na drodze swojego życia. Ks. Jan przeżył 85 lat życia, w tym 60 lat w kapłaństwie. Jest za co Panu Bogu dziękować.

Pan Bóg powołał go do życia 7 grudnia 1930 roku, jako syna Józefa i Marianny, tutaj w Końskowoli. Tutaj otrzymał łaskę chrztu świętego i w tej świątyni przystępował do kolejnych sakramentów świętych. Szczególnie chcemy dziękować za jego kapłaństwo. Święcenia otrzymał 5 czerwca 1955 r. w katedrze w Gorzowie Wielkopolskim. W tej rozległej terytorialnie diecezji gorzowskiej pracował 25 lat, jako wikariusz m. innymi w Szczecinie, Gorzowie, a później jako proboszcz w kilku parafiach, m. innymi pracował w Mirosławcu, w Sławnie i w tym czasie po 4 latach pracy wikariusza przez ks. biskupa, ówczesnego gorzowskiego, ks. sługę Bożego biskupa Wilhela Plutę został skierowany na studia na Uniwersytet Gregoriański w Rzymie. Ukończył te studia doktoratem z teologii.

W 1980 roku przeniósł się do diecezji lubelskiej, do diecezji jego pochodzenia. Tu pracował też w kilku parafiach, m. innymi niedaleko stąd - w Łubkach, później w Kijanach, następnie w Hucisku za Biłgorajem. Gdy powstała diecezja zamojsko-lubaczowska w 1992 roku, ks. doktor był wtedy proboszczem w Hucisku, więc pozostał w tej nowej diecezji. W Hucisku pracował jeszcze kilka lat, a następnie w 1994 roku został przez ks. biskupa, ówczesnego ordynariusza Jana Śrutwę, skierowany na ojca kapelana Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi w Łabuniach, gdzie posługiwał przez 12 lat.

Chciałbym trochę więcej temu właśnie okresowi poświęcić i dać pewne świadectwo, bo w tym czasie kiedy ks. doktor przyszedł do Zamościa, ja byłem rektorem kościoła św. Katarzyny. Znaliśmy się z ks. doktorem wcześniej, jeszcze jak był tu w dekanacie bełżyckim. Ja też pochodzę z dekanatu bełżyckiego, z Babina. Ks. Jan przyjeżdżał do mojej rodzinnej parafii. Chodził pieszo na pielgrzymkę do Częstochowy, dlatego społeczność dekanatu bełżyckiego z tamtych lat dobrze go zna i wspomina jak pieszo wiele razy podążał na Jasną Górę.

Gdy spotkaliśmy się u sióstr w drugi dzień Wielkanocy 1994 roku, poszliśmy z ks. Markiem Giergielem odwiedzić jego siostrę. Ks. doktor tam już był. Zaprosiłem go do kościoła św. Katarzyny. Chętnie przyjął to zaproszenie i przez ponad 12 lat bardzo często przychodził do kościoła, przede wszystkim po to aby się modlić. Chciał adorować Najświętszy Sakrament. Chciał być sam na sam z Chrystusem, a jednocześnie często zasiadał w konfesjonale i coraz więcej wiernych korzystało z jego posługi. Jeżeli zaszła taka potrzeba odprawiał też Mszę św. w zwykły dzień. W każdą niedzielę, jeśli tylko mógł, przychodził do kościoła i na jednaj Mszy św. spowiadał, a na drugiej odprawiał i mówił kazanie. Tak było przez 12 lat. Czynił to wszystko bezinteresownie, czynił to właśnie dla kościoła św. Katarzyny, bo wtedy kościół był remontowany. Za odprawione Msze św. składane ofiary przeznaczał na remont kościoła. Nie brał żadnego stypendium od nas kapłanów. Mówił: Za odprawione Msze św. na kościół, księże rektorze.

W tym czasie też, gdy powstała diecezja, ks. bp Śrutwa zorganizował całodzienną spowiedź w katedrze zamojskiej i oczywiście poszczególne parafie zamojskie i podzamojskie pełniły w konfesjonale dyżury po 2 godziny w tygodniu. Ksiądz doktor też. Nawet 4 godziny, bo i za nas nieraz odpracowywał - spowiadał. Tak było przez 12 lat, w każdy czwartek miesiąca. Później te wyznaczone dyżury do spowiedzi ustały. Księża już przestawali przyjeżdżać, a on przychodził. Kiedyś mówię: księże doktorze już żaden z księży nie spowiada w katedrze. Ale mnie przecież nikt nie powiedział, – mówi ks. Jan - żebym ja już nie spowiadał. Ja tylko słyszałem, że mam spowiadać jako kapelan sióstr franciszkanek w czwartek 2 godziny, a nawet nieraz i więcej. Do końca był wierny temu, co mu ks. biskup powiedział 12 lat temu. To tylko taki mały przykład z postawy tego kapłana. Miał tam ludzi coraz więcej. Przychodzili do niego po porady i po rozgrzeszenia, bo wiedzieli że jest to kapłan światły, mądry, Boży, rozmodlony. Czytał niemiecką katolicką literaturę do końca życia. Dostawał pisma z Niemiec i miał na bieżąco informacje, co się dzieje w Kościele powszechnym, w teologii, co się dzieje w Niemczech. Znał dobrze język niemiecki i tym językiem do końca się posługiwał.

Bardzo chętnie i z radością pełnił posługę w konfesjonale, przy ołtarzu celebrując Mszę św. i głosząc gorliwie kazania, które zawsze miał dobrze przygotowane z przykładami m. innymi z literatury niemieckiej, napisane na maszynie. Kilka tomów tych kazań jest w maszynopisie i może kiedyś doczekają się jakiegoś opracowania, a może wydania. Ja i wielu księży otrzymało zbiór kilu tomów jego kazań.

Jak już wspomniałem były to dla mnie czasy bardzo ważne i trudne. Właśnie wtedy ks. doktor był dla mnie takim wsparciem duchowym, moralnym, modlitewnym, ale też i nawet materialnym. Sam doświadczony przez życie, umiał nieść pomoc innym ludziom, którzy znajdowali się w podobnych sytuacjach. Ks. doktor roztropnie i mądrze radził i rzeczywiście prostował sumienia tych, których spowiadał.

Po kilku latach pobytu w Zamościu ks. doktor poważnie zachorował. Miał kilka różnych chorób, ale ta była poważna – zakrzepica żył w nogach. Jak szedł, czy celebrował, to taki nieprzyjemny zapach się wydzielał. Z czego? Z tych gnijących tkanek mięsnych, z których spływała ropa. To była jedna rana, od dużego palca stopy do kolana, na dwóch nogach. Była to dla niego wielka droga krzyżowa. Nie mógł chodzić na tych nogach. Korzystał wtedy z pojazdu, jeśli było to możliwe, ale w pracy duszpasterskiej dalej gorliwie się udzielał.

Ks. doktor bardzo dużo otrzymał łask od Boga. Otrzymał też tą łaskę krzyża. Ona (łaska krzyża), tak sam to rozumiał, na jego drodze krzyżowej towarzyszyła mu przez całe życie. Gdy był dzieckiem, wtedy była wojna i gdy był na studiach. Wszędzie różne krzyżyki Chrystus mu dawał, niejako odznaczał, bo miał zaufanie, że ks. Jan te krzyże przyjmie i będzie je razem z Chrystusem niósł, siebie uświęcając, ale wypraszając też łaski innym, Kościołowi, Ojczyźnie. I tak to ks. doktor przeżywał. W ostatnich jego miesiącach, czy nawet dniach, powtarzał że te cierpienia ofiarowuje za Ojczyznę, którą bardzo kochał.

Był rzeczywiście takim prawdziwym patriotą. Tą Ojczyzną i jej losami zawsze interesował się. Dziś przed Mszą św. jeden z panów ministrantów wspominał jego rozmowy z niedawnego czasu, w których ks. doktor mówił, że tak chciał doczekać tych wyborów parlamentarnych. Pan Bóg powołał go wcześniej. Ojczyzna była mu bardzo droga. Wiele pięknych wierszy o Niej napisał, wiele kazań wygłosił. Wiele też napisał programów artystycznych, muzycznych i recytatorskich na różne patriotyczne okazje, które były w różnych miejscach wykonywane dla społeczności. Już nawet napisał na przyszły rok program na uroczystości patriotyczne Akowców, którzy zginęli koło Józefowa Biłgorajskiego. Należał do Zamojskiej Rodziny Katyńskiej, stąd też dzisiaj widzimy tutaj delegację z Zamojskiej Rodziny z pocztem sztandarowym. Był tej Rodziny aktywnym członkiem, bo w jego rodzinie dwóch bliskich krewnych, jako oficerowie przedwojennej policji, zostali zamordowani w Twerze, a pochowani w Miednoje. Ks. doktor tymi problemami bardzo żywo się interesował i bardzo je przeżywał, polecając je Bogu.

A co powiedzieć o miłości do Kościoła. Całe jego życie to był wielki dar wdzięczności Bogu za dar kapłaństwa. To jest wzór dla nas wszystkich kapłanów. Ja Bogu dziękuję, że mogłem przez 12 lat w Zamościu, a potem tu przez 9 lat być z nim w bliskich relacjach, że mogłem z nim przeprowadzić wiele ciekawych i budujących rozmów. 14 września byłem tu z małą delegacją. Ks. doktor mówił: Jeszcze nie odjeżdżajcie! Chciał jeszcze wiele spraw przekazać.

Widziałem go jeszcze tydzień temu. Był wieziony na łóżku szpitalnym na dializy. Nie można było już go odwiedzać. Dlatego tylko pocałunek pokoju złożyłem mu na policzkach i pobłogosławiłem krzyżykiem na czole. Coś mówił do mnie, ale już nie miał sił i trudno było to zrozumieć. Zaraz otworzyły się drzwi windy i to było moje ostatnie z nim, wzrokiem i dotykiem spotkanie.

Chcę tu wyrazić przez to wdzięczność temu kapłanowi. Ta droga krzyżowa jego życia była w jakiś sposób naznaczona Opatrznością Bożą. Nie niósł tego krzyża sam, ale z Chrystusem i Maryją. Bóg na tej drodze stawiał także Szymonów, którzy z dobrej woli pomagali ten krzyż nieść – lekarzy. Nie mogę nie wymienić tego lekarza, który uratował księdzu doktorowi nogi, bo już była decyzja, że będzie przeprowadzona amputacja. Opatrznościowo znalazł się dr medycyny Marian Domagała, prowadzący ośrodek zdrowia w Łaszczowie. I to za jego sprawą ks. doktor mógł do końca życia chodzić na swoich nogach, a mogło być że 9 lat temu te nogi po kolana miały być już ucięte.

Również na jego drodze Bóg stawiał takie Weroniki. Wśród nich były wspomniane w testamencie: siostra Jadzia, franciszkanka z Zamościa, siostra Kolumba z Końskowoli i wiele innych sióstr, lekarzy i świeckich, którzy również w jakiś sposób pomagali dźwigać krzyż, jaki ks. doktor odważnie niósł.

Dzisiaj, Bogu za to wszystko dziękujemy! Tu na pewno mogliby jeszcze inni przemawiać i może jeszcze bardziej ciekawie wyglądałyby informacje z jego życiorysu. Myślę, że będzie jakieś pisemne opracowanie, bo rzeczywiście warto tego księdza poznać i jego życie. Można od niego wiele się nauczyć i warto go naśladować.

Był uzdolniony muzycznie – komponował, pisał melodie. Ten marsz wykonany przed Mszą św. przez orkiestrę, to właśnie on napisał na swój pogrzeb. Ćwiczył z orkiestrą, żeby dobrze wykonali. Na swój pogrzeb napisał utwór muzyczny! Takich utworów są setki, a wierszy – znowu setki. W nich jest zawarta wielka mądrość. Tu słyszałem, że księża rodacy czy miejscowy ks. proboszcz coś jeszcze zacytują z tej poezji.

Niech to wystarczy. Wszystkiego przecież się nie powie, bo nie o to chodzi żeby wszystko wypowiedzieć, ale to co wam przekazałem, to z serca było dyktowane. To co potrafiłem, to właśnie wypowiedziałem, żeby Bogu jeszcze raz podziękować za takiego kapłana, a jego duszę polecać miłosierdziu Bożemu. I żeby tak jak miał udział w krzyżu Chrystusa, tak miał również udział w Jego chwale zmartwychwstania.

Do śmierci był przygotowany. Jego życie było naznaczone czuwaniem, a więc oczekiwaniem na przyjście Pana, tak jak to dziś słyszeliśmy w Ewangelii. On to zrealizował, można powiedzieć w doskonałym stopniu. A więc jesteśmy moralnie spokojni i ufni, że Pan wysłuchując jeszcze modlitw tej Najświętszej Ofiary, którą pod przewodnictwem pasterza diecezji zamojsko-lubaczowskiej tu do Boga Ojca zanosimy z waszym gorliwym udziałem, że przyjmie go do społeczności świętych kapłanów. Amen.

Marsz tęsknota

do góry

52/76 | Końskowola, 12-10-2015. Cmentarz. Ostatnie pożegnanie ks. Jana Gawrońskiego.
51/76 | Końskowola, 12-10-2015. Cmentarz. Orkiestra dęta z Końskowoli wykonuje utwór napisany przez ks. Jana Gawrońskiego "Marsz tęsknota".
51/76 | Końskowola, 12-10-2015. Cmentarz. Orkiestra dęta z Końskowoli wykonuje utwór napisany przez ks. Jana Gawrońskiego "Marsz tęsknota".
50/76 | Końskowola, 12-10-2015. Cmentarz. Przy grobie ks. Jana Gawrońskiego.

Marsz tęsknota. Ten utwór muzyczny napisany na orkiestrę skomponował ks. Jan Gawroński w 2013 roku. Napisał go na swój pogrzeb. Wola zmarłego kompozytora-kapłana została spełniona przez orkiestrę dętą z Końskowoli, która zagrała ten utwór na jego pogrzebie. Wykonała go w kościele przed Mszą św. i na cmentarzu przed jego grobem. Dziękujemy! W tej zakładce można odsłuchać utwór "Marsz tęsknota", choć nagranie nie jest najlepsze, bo tam na cmentarzu w mikrofony wiał mocny wiatr i było zimno.

  • Informacja
  • Życiorys

Ks. kan. Mieczysław Bochenek

do góry

Urodził się 31 marca 1947 r. W parafii Kijany był wikariuszem w latach 1971 – 1977, administratorem w latach 1979 - 1982 i proboszczem w latach 1982 - 1985.

Ks. kan. Mieczysław Bochenek

do góry

Ks. Mieczysław Bochenek urodził się 31 marca 1947 r. Święcenia kapłańskie przyjął 14 czerwca 1970 r. Kanonik honorowy Kapituły Lubelskiej oraz kanonik honorowy Kieleckiej Kapituły Katedralnej. Od roku 1971 do września 1977 był wikariuszem w Kijanach. W latach 1979 – 1982 zastępuje proboszcza w Kijanach, a od 22.06.1982 do 14.09.1985 pełnił funkcję proboszcza parafii Kijany. Od 14.09.1985 jest proboszczem parafii Matki Bożej Królowej Polski i św. Judy Tadeusza w Łubkach. W 2012 roku został wybrany na wicedziekana dekanatu Bełżyce. W 2015 roku pełni funkcję dziekana.

  • Informacja
  • Życiorys

Ks. kan. Stanisław Orzeł

do góry

Był proboszczem w Kijanach w latach 1961 – 1982. Kanonik Kolegiaty Zamojskiej. Proboszcz w Gródku (1945 - 1961). Był wikariuszem w parafiach: Krzczonów (1931 - 1935). W latach 1961 – 1982 proboszcz parafii Kijany.

Ks. kan. Stanisław Orzeł

do góry

Tekst do opracowania.

  • Informacja
  • Życiorys

Ks. kan. Tadeusz Mioduszewski

do góry

Urodzony dnia 28 października 1923 r. w Siedlcach. Święcenia kapłańskie przyjął dnia 25 czerwca 1950 r. w Lublinie. Zmarł w Lublinie dnia 30 października 2011 roku w 88 roku życia i 61. kapłaństwa. Pochowany na cmentarzu obok kościoła pw. św. Barbary w Łęcznej. Kanonik Honorowy Kapituły Zamojskiej.

Ks. kan. Tadeusz Mioduszewski

do góry

Kanonik Honorowy Kapituły Zamojskiej. Proboszcz parafii w Polichnie i Brzeźnicy Książęcej, rektor kościoła w Momotach (tam pobudował budynki gospodarcze). Wikariusz parafii w Puławach, Wysokiem (do 25-10-1959), Kijanach, Markuszowie i Janowie Lubelskim. Był też administratorem parafii Kijany (14.10.1959 – 28.05.1961). W latach 2003-2008 jako emeryt był rezydentem w parafii św. Barbary w Łęcznej, gdzie angażował się w posługę spowiedzi i Legion Maryi. Od czerwca 2008 r. mieszkał w Domu Księży Emerytów w Lublinie. Przeżył lat 88, w kapłaństwie 61. Msza św. pogrzebowa odbyła się 3 listopada w kościele pw. św. Barbary w Łęcznej, której przewodniczył bp Józef Wróbel. Słowo Boże wygłosił ks. prał. Karol Serkis. W pogrzebie uczestniczyło ok. 40 kapłanów.

Bp Józef Wróbel: W duchu dni Wszystkich Świętych i Święta Zmarłych przeżywamy tę uroczystość żałobną. Chcemy podziękować nie tylko za ten piękny dar kapłaństwa, ale za wszystkie łaski, które stały się udziałem Kościoła przez apostolską działalność i pasterskie posługi Zmarłego.

Ks. prał. Karol Serkis: Wielu ludzi ma przed oczyma sylwetkę zmarłego Kapłana oraz życzliwość, którą wnosił w życie parafii św. Barbary, gdzie angażował się w posługę spowiedzi i Legion Maryi. Przyjął posługę kierownika duchowego tej wspólnoty. Umiał odnaleźć się we wszystkich środowiskach, mając doświadczenia wiejskiego proboszcza, rektora kościoła w oddalonym od zgiełku świata miejscu oraz miejskiego rezydenta – emeryta i mieszkańca Domu Księży Emerytów w Lublinie. Był odpowiedzialnym gospodarzem, troszczącym się duszpasterzem i cierpliwym pacjentem. W tym ostatnim zadaniu życiowym wykazał się tak dużym zdyscyplinowaniem, iż w ostatnich miesiącach, zregenerowawszy siły pod okiem Sióstr Uczennic Boskiego Mistrza w Lublinie, rozpoczął samodzielne spacery i znów uczestniczył w nabożeństwach. W życiu pomagał mu uśmiech i poczucie humoru. Jeszcze kilka dni temu razem z nami modlił się w kaplicy. Obchodził imieniny. Wzywał swojego patrona św. Tadeusza. W niedzielę Bóg wezwał go do siebie. Kiedy jego znajoma pytała, jak ks. Tadeusz się czuje (…), było mi przyjemnie, że ta osoba potrafiła dużo dobrego powiedzieć o jego człowieczeństwie, jego życzliwości, jego trosce o innych.

Abp senior Bolesław Pylak: Przez całe życie służył najważniejszej sprawie – przekazywanie wiary w Boga.

Parafianin:Wielu z nas zapamięta twoje kazania, w których jak dziadek wnukom tłumaczyłeś w prosty sposób Ewangelię.

Życiu śp. ks. Tadeusza przyświecały słowa wypowiadane często przez nowo wyświęconych, pełnych gorliwości księży: "nie chcemy być kapłanami połowicznymi, ale kapłanami według Serca Bożego, kapłanami na wzór św. Pawła Apostoła". Służył najważniejszej sprawie. Ks. Tadeusz był kapłanem według Serca Bożego. Parafianie z Łęcznej w jego 55. rocznicę święceń mówili, że jest to "ksiądz na dwie piątki".

Spoczął na cmentarzu obok kościoła pw. św. Barbary w Łęcznej, w miejscowości, "gdzie nawiązał piękne relacje kapłańskie i siostrzane", z którą był tak niezwykle związany, iż wyraził wolę pozostania tam na wieczny spoczynek. Przez 5 lat była to ostatnia parafia jego posługi.

  • Informacja
  • Życiorys

Ks. kan. Kazimierz Sitkowski

do góry

Urodził się 17 lutego 1886 r. w Chełmie. Był proboszczem w Kijanach w latach 1939 – 1957. Zmarł 1 września 1957 roku. Został pochowany na cmentarzu w Kijanach.

Ks. kan. Kazimierz Sitkowski

do góry

Szkołę powszechną i gimnazjum ukończył w Chełmie. Seminarium Duchowne ukończył w Lublinie. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1909 roku. Był wikariuszem w Krasnymstawie oraz w Piaskach. Proboszczem zaś w Żyrzynie, Bobach i Urzędowie, a od dnia 30 stycznia 1939 roku, aż do śmierci w parafii Kijany. Ks. Kazimierz Sitkowski, jak wspomina o nim jego ostatni współpracownik ks. Bronisław Wasyl, był kapłanem cichym, z natury dobrym, odznaczał się wysoką inteligencją i wielką gorliwością w pracy duszpasterskiej. Dbał o wszelkiego rodzaju nabożeństwa, szczególnie zaś interesował się dziećmi i młodzieżą szkolną. Prawie do ostatniej chwili swego życia lubił przebywać w towarzystwie dziatwy szkolnej. Do roku 1954 był prefektem w Szkole Rolniczej w Kijanach.

W roku objęcia probostwa przez ks. Sitkowskiego w Kijanach wybuchła II wojna światowa, która swe niszczycielskie żniwo zebrała także w naszej parafii. Arytleria niemiecka stacjonująca w Jawidzu (5 km. od Kijan), zauważyła na wieży kościelnej obserwatora polskiego i po oddaniu kilku strzałów armatnich wieża zapaliła się i została doszczętnie zniszczona. Z kolei ogień przedostał się na dach kościoła, który także całkowicie spłonął.

W związku z tymi wypadkami jeszcze pod koniec 1939 roku ks. Proboszcz Sitkowski wraz z ks. wikriuszem Janem Widelskim i Radą Parafialną postanowili ratować mury kościoła przed dalszą ruiną. Parafianie ofiarowali drzewo ze swoich lasów, które zostało przetarte i w ten sposób zbudowano prowizoryczną więźbę dachową. (4 m wysokości). Prace te zastały zakończone dnia 6 grudnia 1939 r.

W tym też roku (1939) została założona na plebanii i wikariacie instalacja elektryczna (w 1944 roku w kościele). Przeprowadzono także remont plebanii. W następnym roku (1940) prowadzone zostały prace remontowe przy kościele, dokończono malowania i złocenia ołtarza Pana Jezusa Ukrzyżowanego, ambony i chrzcielnicy, przeprowadzono także generalny remont na wikariacie.

W latach 1941-1943 w dalszym ciągu prowadzone są prace remontowe na plebanii i organistówce – reperacja dachów, rynien, drzwi i okien. W 1946 roku pokryto blachą dach spadowy na wieży kościelnej i poprawiono parkan koło kościoła.

Dnia 15 grudnia 1948 r. J.E. ks. bp ordynariusz lubelski Stefana Wyszyński w specjalnym liście skierowanym na ręce ks. proboszcza Kazimierza Sitkowskiego zachęca wiernych parafii Kijany to odbudowy kościoła zniszczonego przez pożar w roku 1939. Ks. Sitkowski zawsze zachęcał wiernych do odbudowy zniszczonego kościoła. Gdy ruszyła praca przy renowacji kościoła, sam stanął na czele Komitetu Odbudowy Kościoła i do ostatniej chwili mimo podeszłego wieku dużo swego czasu poświęcał tej sprawie.

W roku 1949 przystąpiono do odbudowy głównej wieży. Jednocześnie były prowadzone prace przy budowie nowego dachu na całym kościele.

W dniach 2-10 lipca 1949 r. zorganizował w parafii Misje św.prowadzone przez OO. Karmelitów. Wcześniej odbyły się w dniach 6-10 lipca 1939 roku.

Po roku 1950 w dalszym ciągu były prowadzone prace restauracyjne przy kościele. Dzięki jego staraniom z ofiar parafian ufundowano nowy dzwon "Maria" o wadze 350 kg (1952). Przeprowadzono remont organów (1939 i 1952). Ks. proboszcz starał się o odzyskanie odebranej parafii kaplicy zamkowej w Zawieprzycach (uczynili to komuniści 5.01.1954). Po pożarze budynków gospodarczych w dnia 15 sierpnia 1955 r. przystąpił do budowy nowych. Wybudowano wtedy nową oborę, spichlerz i drewutnię.

Podczas II wojny światowej ks. Kazimierz Sitkowski współpracował z Narodowymi Siłami Zbrojnymi na terenie parafii Kijany. 17 października 1944 roku w Zezulinie przyjął on przysięgę żołnierzy oddziału Mieczysława Pazderskiego ps. "Szary" (NSZ) i od tego momentu stał się ich kapelanem. Ks. Kazimierz Sitkowski został odznaczony Krzyżem Narodowego Czynu Zbrojnego.

Zmarł nagle ma zawał serca dnia 1 września 1957 r. o godz. 19.15.

W parafii pozostawił po sobie w sercach swoich wiernych wdzięczność i szacunek dla swojej osoby, jako kapłana i pasterza parafii.

Pogrzeb śp. Ks. Proboszcza odbył się dnia 4 września 1957 roku przy udziale 30 kapłanów i licznie zgromadzonych parafian żegnających swojego pasterza. Kondukt żałobny prowadził na cmentarz J.E. ks. bp Piotr Kałwa – ordynariusz lubelski. Ciało śp. Ks. Sitkowskiego zostało złożone na cmentarzu parafialnym w Kijanach, przy głównej aleji.

  • Informacja
  • Życiorys

Ks. kan. Józef Kostkowski

do góry

Urodzony w 1868 roku. Był proboszczem w Kijanach w latach 1936 – 1938. Zmarł 26 grudnia 1938 roku. Został pochowany na cmentarzu w Kijanach. Kanonik Kapituły Zamojskiej.

Ks. kan. Józef Kostkowski

do góry

Dnia 23 października 1938 r. na zebraniu Rady Parafialnej pod przewodnictwem ks. Jana Widelskiego (wikariusz parafii, ks. proboszcz prawdopodobnie był już chory) postanowiono pokryć blachą mieszkanie księdza wikarego tzw. organistówkę oraz przeprowadzić drobne remonty przy kościele i budynkach plebańskich. Pieniądze na ten cel postanowiono pobrać z ofiar na pokładne.

  • Informacja
  • Życiorys

Ks. Stefan Zółtowski

do góry

Był proboszczem w Kijanach w latach 1930 – 1936.

Ks. Stefan Zółtowski

do góry

Ks. Stefan Zółtowski, który objął parafię w dniu 15 czerwca 1930 roku. Podczas zebrań Rady Parafialnej bardzo często podkreślał konieczność ogrodzenia cmentarza grzebalnego, jednak szło to jakoś opornie bo dopiero za jego następcy Ks. Kan. Józefa Kostkowskiego cmentarz ogrodzono.

  • Informacja
  • Życiorys

Ks. Maciej Wójtowicz

do góry

Urodził się w roku 1876. Zmarł w roku 1958. Był proboszczem w Kijanach w latach 1919 – 1930.

Ks. Maciej Wójtowicz

do góry

W r. 1919 parafię Kijany wizytował J.E. Ks. Bp sufragan lubelski Jełowicki.

W r. 1920 w czasie wojny polsko - rosyjskiej działania wojenne otarły się także i o parafię Kijany. Ks. Maciej Wójtowicz tak wspomina to wydarzenie: "Wojsko polskie cofając się przed Moskalami, ustawiło na Ludwikowie dużą ilość armat skierowanych na wojsko rosyjskie. Na wieży kościelnej znajdował się obserwator polski zaopatrzony w lunetę i telefon. Most na Wieprzu był przygotowany do spalenia."

W dniach 8 - 16 lipca 1923 r. odbyły się w Kijanach Misje Św. prowadzone przez OO. Jezuitów z Chełma (O. Pustkowski i O. Urban). Pogoda dopisywała, wrażenie duże. Misje na ogół udały się. Na zakończenie misji w dniu odpustowym tj.16 lipca, zdarzył się w kościele Kijańskim następujący wypadek. Rano o godz. 7.00 była ogromna ulewa, grupa ludzi z Rudki parafii Dys jechała do Łęcznej na jarmark. Z powodu deszczu ludzie ci schronili się do kościoła. W pewnym momencie w wieżę kościoła uderzył piorun, wpadł oknem do kościoła i zabił jednego z tych ludzi, stojącego pod północnym filarem podtrzymującym chór.

W roku 1930 został poszerzony cmentarz grzebalny. W tym też roku ks. Maciej Wójtowicz został przeniesiony do Łuszczowa. Dnia 26 stycznia 1956 r. ks. Wójtowicz w wieku 82 lat odszedł żegnany przez parafian z Kijan i Łuszczowa na emeryturę do Lublina. Zmarł w Lublinie w roku 1958. Został pochowany na cmentarzu w Łuszczowie.

  • Informacja
  • Życiorys

Ks. Ignacy Leyola Jaworowski

do góry

Urodził się w roku 1851 w Piaskach k/Lublina. Był proboszczem w Kijanach w latach 1899 – 1916. Zmarł 29 czerwca 1916 roku, w 65 roku życia i 40. kapłaństwa. Został pochowany na cmentarzu w Kijanach.

Ks. Ignacy Leyola Jaworowski

do góry

Szkołę średnią i Seminarium Duchowne ukończył w Lublinie. Był wikariuszem w Łęcznej, Szczebrzeszynie, Tarnogrodzie i Kurowie, a proboszczem w KIementowicach, Horodle (1883-1894), Kumowie oraz przez 17 lat w Kijanach.

Ks. Ignacy Jaworowski, jak świadczą zapiski archiwalne, chlubnie zapisał się w dziejach parafii Kijany. Jeszcze dziś wspominając go starsi ludzie (rok 1961), stwierdzają że był bardzo gospodarny. Jego to staraniem w r. 1911 został rozbudowany kościół, (wydłużono o drugą połowę główną nawę i zakończono ją wysoką - stylową wieżą. Rozebrano starą dzwonnicę, znajdującą się przy wyjściu z kościoła, a wybudowano w formie łuku tryumfalnego nową, która służy parafii do dnia dzisiejszego. Za jego też rządów parafią wybudowano nową murowaną plebanię w r. 1904, która także stoi po dzień dzisiejszy.

Rok 1914 - okres I wojny światowej. Dużo ludności, szczególnie z terenów wschodnich chroni się przed frontem uciekając aż w głąb Rosji. Znalazła się tam także duża grupa ludności z parafii Kijańskiej (vide arch. par. Liber conn.). Większość tych ludzi z wyjątkiem kilkunastu rodzin powróciło po działaniach wojennych do swej parafii. Ks. proboszcz Jaworowski w tym czasie także wyjechał z terenu parafii, na miejscu pozostał tylko wikariusz ks. Wincenty Pawelec.

Dnia 29 czerwca 1916 roku zmarł w Kijanach ks. prob. Ignacy Jaworowski.

Pogrzeb odbył się w Kijanach, w którym w wzięło udział 18 księży i tłumy licznie zebranych parafian. Zmarłego pożegnali: ks. Jezierski z Łuszczowa, ks. Żyszkiewicz prob. z Mełgwi i ks. Pawelec wikariusz miejscowy. Na cmentarzu grzebalnym przy głównej alei znajduje się nagrobek na jego mogile.

  • Informacja
  • Życiorys

Ks. Stanisław Bogucki

do góry

Urodzony dnia 15 kwietnia 1815 r. w Niedrzwicy Dużej. Wyświęcony w 1838 roku. Zmarł w Kijanach 25 października 1898 r. Pochowany na cmentarzu w Kijanach.

Ks. Stanisław Bogucki

do góry

Urodzony dnia 15 kwietnia 1815 r. w Niedrzwicy Dużej. Wyświęcony w 1838 roku. Zmarł w Kijanach 25 października 1898 r. Pochowany na cmentarzu w Kijanach.

Bogucki Stanisław, dominikanin, następnie kapłan diecezji lubelskiej. Szkoły ukończył w Opolu. W 1833 roku wstąpił do dominikanów w Lublinie, wyświęcony na kapłana w 1838 r. W 1841 r. otrzymał stopień lektora teologii. Do 1853 r. uczył młodzież zakonną i tego roku od władz zakonnych otrzymał patent na magistra i doktora teologii. W 1859 r. sekularyzował się i pozostał komendarzem przy kościele filialnym w Ratoszynie. Wtedy Ratoszyn należał do parafii Chodel. W czerwcu 1864 r. został aresztowany i osadzony jako więzień polityczny pod śledztwem wojennym w Opolu. Oskarżono go, że w 1863 r. zbierał od parafian po jednym rublu "na cel niewiadomy", władze rządowe uznały, że na powstańczy.

Tymczasem ks. Boguckiego robił zbiórkę, ale na cele kościelne: na nowy ołtarz i obraz św. Mikołaja (zamówił go u malarza P. Gałęzowskiego), na malowanie kościoła i odnowienie sprzętów. O swoich działaniach i zebranych sumach powiadamiał on konsystorz lubelski 18 i 28 września 1863 r., by jak pisał "nie być podejrzanym" przez władze. 9 sierpnia 1864 r. pisał z Opola do konsystorza, żeby przedłożono władzom jego raporty, gdyż jest pod śledztwem.

Gdy konsystorz przedstawił komisji śledczej raporty księdza z września 1863 r. o zbiórce pieniędzy na kościół, ks. Bogucki został wypuszczony, ale nałożono na niego 300 rubli grzywny i pozostał politycznie podejrzany. Później notowany jako nieprawomyślny. Od 1865 pracował przy kościołach filialnych w Dorohusku i Wojciechowie, a od 1869 został administratorem w Kijanach. W październiku 1894 r. czytał wiernym manifest cesarski i rotę przysięgi po polsku, zamiast po rosyjsku. Zmarł w Kijanach 25 października 1898 r.

  • Informacja
  • Życiorys

Ks. Andrzej Jan Nepomucen Jastrzębski

do góry

Urodzony dnia 20 listopada 1816 r. w (prawdopodobnie w Lublinie). Wyświęcony w czerwcu 1840 roku. Był proboszczem w Kijanach w latach 1847 – 1869. Zmarł w Samogoszczy w 1875 r.

Ks. Andrzej Jan Nepomucen Jastrzębski

do góry

Urodzony dnia 20 listopada 1816 r. w (prawdopodobnie w Lublinie). Wyświęcony w czerwcu 1840 roku. Był proboszczem w Kijanach w latach 1847 – 1869. Zmarł w Samogoszczy w 1875 r.

Jastrzębski Andrzej, ksiądz diecezji lubelskiej, mieszczanin. W latach 1826-1833 ukończył pięć klas w szkołach w Lublinie, a potem cztery lata pracował w sądownictwie. W 1837 wstąpił do seminarium. Został wyświęcony na księdza w czerwcu 1840. Od 1841 roku był administratorem w Świerżem, a potem w Hrubieszowie. W 1844 r. został komendarzem w Firleju, zaś w latach 1847-1869 był proboszczem w Kijanach.

W Kijanach ks. Jastrzębski w r.1848 wystawił mową oborę i stajnię. "Opłakany stan budynków gospodarczych" - stwierdza Ks. Jastrzębski, przy obejmowaniu parafii Kijany w r. 1847 "przybywszy do Kijan zastałem probostwo w najopłakańszym stanie."(Liber variorum connot. par. Kijany - Archiw. par.)

Poprzednie budynki zawaliła burza na wiosnę 1848 r. Następnie położył nawą dachówkę na zakrystię, a w roku 1849 wystawił nową stodołę, gdyż starą ma jesieni 1848 r. znowu zawaliła burza. A oto co pisze o stanie plebanii: "zaledwie ukończywszy restaurację budynków, musiałem znowu zająć się podźwignięciem upadającej plebanii, w której pod parasolem w czasie deszczów sypiać musiałem i nieznośne zimno cierpieć. Restauracja plebanii kosztowała 308 rubli i 46 kop. W r. 1855 postawiłem własnym kosztem dom mowy, w którym jest mieszkanie dla ks. wikarego, organisty i kościelnego. Budowa tego domu wyniosła mnie 2924 zł." W którym miejscu znajdował się ten budynek nie wiadomo.

Na zakańczanie swoich notatek Ks. A. Jastrzębski zwraca się do swoich następców w słowach: "wiedzieć ci zatym potrzeba szanowny i kochany mój sukcesorze, że nie żyłem tylkom dla siebie, ale starałem się także z moich dochodów zrobić pamiątkę funduszowi, a jeżeli która z budowli przeze mnie wzniesionych zacznie się dezelować, zapobiegaj zawczasu i małym kosztem nie czekając większych zniszczeń. Przede wszystkim miej na celu chwałę Pana Boga, bo doczesność przemija, a wieczność jest bez końca."

Ks. Jastrzębski przez dwa lata 1863-1865 ukrywał przy kościele 71-letniego ks. Walentego Nawrockiego. Ks. Walenty był weteranem powstania listopadowego i cieszył się ogromnym autorytetem wojskowym w czasie powstania styczniowego. Był dzielny i prawy jako kapłan, żołnierz i obywatel kraju. Przed wyruszeniem do walki ks. Nawrocki kropił powstańców święconą wodą i błogosławił. Wypełniwszy swoją misję wrócił do Huszczy, gdzie był proboszczem. Zagrożony aresztowaniem, około 10 lutego 1863 zbiegł i trafił do Kijan, gdzie ukrywał go ks. Jastrzębski. Odnaleziony i pojmany w Kijanach 28 lipca 1865 roku, został zesłany na Sybir. Nie wiadomo, czy ks. proboszcz z Kijan był za to represjonowany.

Przed powstaniem styczniowym 1863 roku, ks. Jastrzębski poświęcił krzyż rewolucyjny w Kijanach. Krzyże z "rewolucyjnymi emblematami", czyli wymalowanymi symbolami męki Chrystusa, przełamanym krzyżem lub napisami upamiętniającymi wydarzenia w Warszawie (27 lutego 1861 zaborcy strzelali do uczestników manifestacji, podczas której padło pięciu zabitych), przy aktywnym udziale duchownych wystawiano w Lubelskim w dwunastu miejscach (jak wspomina bp Kubicki), a wśród nich były Kijany. Taki krzyż był miejscem modlitewnych spotkań miejscowej ludności. Podobnie, jak modlono się do Matki Bożej w maju przy kapliczkach, tak upowszechniło się codzienne wieczorne śpiewanie przy krzyżu. Późną wiosną i latem 1861 roku takie nabożeństwa przybrały w wielu miejscowościach formę regularnych ceremonii. To nie podobało się zaborcom. W 1867 ks. Jastrzębski przez zaborców został notowany jako nieprawomyślny. Za to, że przed powstaniem brał udział w demonstracji politycznej w Kijanach i poświęcił krzyż rewolucyjny musiał zapłacić 100 rubli grzywny.

W roku 1871 został rezydentem w Lublinie, a od 1874 wikariuszem w Samogoszczy w dekanacie garwolińskim, gdzie zmarł w 1875 r.

  • Informacja
  • Życiorys

Ks. Maciej Potyjewskii

do góry

Urodzony w 1766 roku. Zmarł dnia 4 lutego 1847 roku. Był proboszczem parafii Kijany w latach 1815 – 1847. Pochowany został w na cmentarzu w Kijanach. Jego grób znajduje się niedaleko głównego wejścia na cmentarz.

Ks. Maciej Potyjewskii

do góry

Urodzony w 1766 roku. Zmarł dnia 4 lutego 1847 roku. Był proboszczem parafii Kijany w latach 1815 – 1847. Pochowany został w na cmentarzu w Kijanach. Jego grób znajduje się niedaleko głównego wejścia na cmentarz.

  • Informacja
  • Życiorys

Ks. Michał Jan Maciej Bobrykowicz

do góry

Był proboszczem parafii Kijany w latach: 1726 – 1761.

Ks. Michał Jan Maciej Bobrykowicz

do góry

Był proboszczem parafii Kijany w latach: 1726 – 1761.

Protonotariusz Apostolski, prałat, Archidiakon Chełmski, kanonik i kanclerz Kolegiaty Lubelskiej, prepozyt Łęczyński. Jak wspomina jego następca ks. Józef Małgocki: prowadził cnotliwe życie i odznaczał się w działalności duszpasterskiej i charytatywnej.