Jesienią 1918 r. Polacy, nasi przodkowie, rozerwali kajdany, w które Rosja, Prusy i Austria zakuła 123 lata wcześniej naród polski, dzieląc między siebie nasze państwo. Na pamiątkę odrodzenia suwerennej Rzeczypospolitej obchodzimy w dniu 11 listopada Narodowe Święto Niepodległości. Pamiętajmy w tym dniu o modlitwie w intencji Ojczyzny, którą dał nam Bóg!
Dziś, dalej jesteśmy świadkami poniżania, ośmieszania i znieważania naszej świętej wiary wraz z naruszaniem naszej godności. Nasilają się ataki na chrześcijan, głównie na kapłanów, jawne jest już sianie nienawiści i dzielenie Narodu Polskiego. Rozprzestrzenia się utopijna ideologia antykatolicka przykrywana różnymi sloganami praworządności, wolności wypowiedzi, działania itd. Uczestniczą w tym i aprobują je niemal wszystkie szczeble instytucji państwowych. To wszystko dzieje się w naszej Ojczyźnie!
Bez wiary, bez Boga i prawdziwej kultury, a w tym moralności i doskonałej etyki chrześcijańskiej Polska zniknie z mapy Europy, a zdegenerowany Naród rozproszy się po całym świecie!
Spis treści na stronie:
4. 11 listopada - rocznica odzyskania niepodległości.
3. Naród pewny swej wielkiej i świetnej przyszłości.
2. Program bolszewicki dla Polski.
1. Polska w wizji św. siostry Faustyny Kowalskiej.
11 listopada - rocznica odzyskania niepodległości
W dniu 11 listopada obchodzimy rocznicę odzyskania niepodległości w 1918 r. Dzień ten w roku 1918 zapisał się rozbrojeniem wojsk niemieckich w Warszawie. Kapitulowały one przed zwycięską Koalicją na wszystkich frontach. Dzień ten był zarazem momentem upadku trzeciego z kolei mocarstwa zaborczego. Kilkanaście dni wcześniej, w październiku 1918 r., rozsypała się monarchia Habsburgów, a w marcu 1917 r. rewolucja obaliła cesarstwo rosyjskie. Tak więc, niemal jednocześnie, spadła na naszych wrogów straszliwa klęska. Trzy czarne orły, godła trzech monarchii, które w 1795 r. rozszarpały i zniszczyły państwo polskie, leżały pokonane we krwi, prochu i pyle...
Było to wydarzenie niezwykłe, trudne do przewidzenia jeszcze kilka lat wcześniej, gdy zaczynała się w 1914 r. wielka wojna światowa. Był to dla narodu polskiego dar niebios i akt sprawiedliwości dziejowej. Jego nadzwyczajność polegała na nagłym upadku olbrzymich sił materialnych Rosji, Niemiec i Austrii, jakimi górowały one nad Polakami. Przecież w 1914 r. zmobilizowały one aż 11 milionów żołnierzy i żadne z nich nie chciało słyszeć o odbudowie choćby maleńkiego państewka polskiego.
Jeszcze w 1795 r. w traktacie III rozbioru troje monarchów: Katarzyna II - rosyjska, Franciszek II - austriacki i Fryderyk Wilhelm II - pruski, uroczyście poręczało sobie, że imię Królestwa Polskiego na zawsze ma być zniesione. Wydawało się wtedy współczesnym, że na wieki zatrzasnęło się wieko trumny Rzeczypospolitej. Tak potężne siły miały monarchie zaborcze i tak głęboką nienawiść do Orła Białego…
Przez cały wiek XIX i początek XX trwała niewola Polski. Zaborcy doskonale rozumieli, że trwałość ich zdobyczy zależeć będzie od postawy moralnej ich polskich poddanych. Dlatego usiłowali wszelkimi środkami odmienić dusze Polaków, zabijając w nich pragnienie niepodległości i odrębności narodowej. Lecz chroniła nas wiara i tradycja. Chroniła wspaniała kultura i życie rodzinne.
To wtedy pojawiło się pojęcie matki-Polki, której miłość do swych licznych dzieci i patriotyzm wychowywał pokolenia gotowe raczej śmierć ponieść, niż wyrzec się polskości.
Ta gorąca miłość ojczyzny przejawiała się na różnych polach. Wybuchały powstania zbrojne. Lata 1806-13 to epopeja napoleońska, 1830-31 - powstanie listopadowe, 1846 - powstanie krakowskie, 1848 - powstanie wielkopolskie, 1863-64 - powstanie styczniowe. Przelana krew i okrutne prześladowania wzmagały jeszcze pragnienia wolności. Klęski ponoszone w powstaniach zbrojnych wpłynęły na zmianę metod walki. Przeniesiono ją z pól bitewnych w dziedziny ducha, umysłu, kultury i gospodarki.
Patriotyzm duchowieństwa, a wśród niego liczni świątobliwi kapłani i zakonnice, wyniesieni później na ołtarze, ożywili życie religijne. Rosły siły wewnętrzne społeczeństwa, przejawiające się pogłębieniem moralności chrześcijańskiej, trwałością rodzin i dobrym wychowywaniem młodego pokolenia. Charakterystycznym miernikiem tych czasów było spożycie alkoholu. Wynosiło ono od 1 do 1,5 I rocznie na głowę. (Dzisiaj wypijamy 10 I spirytusu i 100 l piwa na głowę, jak to niedawno przechwalały się wrogie media, przypisując sobie w tym zasługę).
Wspaniale służyła sprawie narodowej literatura i sztuka. Wielcy poeci, wielcy powieściopisarze, artyści, malarze, kompozytorzy tworzyli dzieła artystyczne, porywające serca i umysły, rozkrzewiające polskość i dumę narodową. Wielkopolska znakomicie opierała się Niemcom na polu gospodarczym. Olbrzymią rolę w budzeniu świadomości narodowej w zaborze pruskim, a zwłaszcza na Śląsku, odgrywały towarzystwa śpiewacze. Pieśń polska okazała się doskonałym środkiem budzenia patriotyzmu.
Toteż wybuch wielkiej wojny w 1914 r. zastał naród polski doskonale przygotowany do wykorzystania tej niezwykłej okazji dziejowej, gdy zakończenie zmagań wojennych przyniosło upadek wszystkich trzech monarchii zaborczych. W listopadzie 1918 r. Polaków ogarnął powszechny entuzjazm i zapał do odbudowania własnej państwowości. Nie żałowano poświęcenia, trudu i krwi. Granice trzeba było wywalczać orężem i odpierać wielki najazd Armii Czerwonej, idącej przez Polskę na podbój Europy w 1920 r. Na czele państwa i narodu znaleźli się wówczas wielcy mężowie stanu: Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Ignacy Paderewski, Wincenty Witos, Ignacy Daszyński, popierani przez wielu ofiarnych i mężnych rodaków.
Gdyby zaborcom udało się zabić w duszach polskich wiarę i patriotyzm, to mimo sprzyjających warunków zewnętrznych w 1918 r. nie odrodziłaby się niepodległa Rzeczpospolita Polska. W okresie pokoju zaczęła się ona pomyślnie rozwijać, lecz żywot jej był krótki. Trwał zaledwie 20 lat. Została w 1939 r. zniszczona przez hitlerowskie Niemcy i czerwoną Rosję - spadkobierców monarchii Hohenzollernów i Romanowych.
Gdy wybuchła II wojna światowa; Zachód nie udzielił nam pomocy, a pod koniec wojny postąpił haniebnie, oddając nas pod zwierzchnictwo ZSRR, którego przywódcą był wówczas okrutny Stalin. Przez 45 lat trwały w Polsce, kierowane z Moskwy, rządy komunistów. Znowu rozgorzała walka o dusze Polaków, by wyrzekli się oni wiary w Boga, a ideał ustroju społecznego i gospodarczego ujrzeli w socjalizmie. Trudno dziś ocenić rezultaty tej walki. Bije wszakże w oczy niepokojące zjawisko. Oto, gdy po rozpadzie ZSRR odzyskaliśmy w 1989 r. wolność i stanęliśmy przed nowymi zagrożeniami, dziwnie łatwo im ulegliśmy. (do góry)
Naród pewny swej wielkiej i świetnej przyszłości
11 listopada 1918 roku, Rada Regencyjna wydała odezwę do Narodu Polskiego, w której informowała: Wobec grożącego niebezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego dla ujednostajnienia wszelkich zarządzeń i utrzymania porządku w kraju Rada Regencyjna przekazuje władzę wojskową i naczelne dowództwo wojsk polskich jej podległych Brygadierowi Józefowi Piłsudskiemu. Natomiast Józef Piłsudski w oświadczeniu z 12 listopada 1918 roku nawoływał: Obywatele! Wzywam Was wszystkich do zachowania zimnej krwi, do równowagi i spokoju, jaki powinien panować w narodzie, pewnym swej wielkiej i świetnej przeszłości.
W ten sposób odradzała się po 123 latach niewoli niepodległa II Rzeczpospolita. Polacy umieli się zorganizować, potrafili wykorzystać koniunkturę geopolityczną i wojnę światową, która podzieliła mocarstwa rozbiorowe. Walczyli na wszystkich możliwych frontach na wschodzie i na zachodzie, a politycy umieli przekonać na konferencji w Wersalu możnych ówczesnego świata, że musi powstać silna, niepodległa Polska, z dostępem do morza.
Roman Dmowski, Józef Piłsudski, Ignacy Paderewski oraz inni ważni przywódcy Narodu porozumieli się ponad podziałami. I przeprowadzili Najjaśniejszą przez bardzo trudny okres wojen z sąsiadami, konfliktów wewnętrznych, scalania terytorium, budowy administracji państwowej i ustalania granic Polski.
Twórcy II Rzeczypospolitej doprowadzili do powstania silnego Wojska Polskiego. Umieli zorganizować społeczeństwo i wygrać śmiertelnie groźną wojnę z bolszewikami 1919-1920. Stworzyli podstawy nowoczesnej gospodarki. Do niewątpliwych osiągnięć okresu międzywojennego należy zaliczyć reformę walutową przeprowadzoną przez Władysława Grabskiego, powołanie Banku Polskiego, zwalczenie hiperinflacji i wprowadzenie silnej waluty, jaką był złoty polski, dzięki czemu nastąpił wzrost polskiej gospodarki. W bezprecedensowym tempie zbudowano w Gdyni największy port na Bałtyku i prowadzącą do niego magistralę kolejową. Polskie koleje słynęły z punktualności. Doprowadzono do powstania Centralnego Okręgu Przemysłowego i zmniejszono różnice gospodarcze pomiędzy poszczególnymi regionami Polski.
U zarania II RP uchwalono bardzo nowoczesną Konstytucję marcową i wprowadzono powszechne, tajne, proporcjonalne i równe wybory do Sejmu i Senatu. Polskie prawo reprezentowało poziom europejski. Sukcesem – co podkreślają znawcy zagadnienia – było doprowadzenie do wejścia w życie układów zbiorowych w przemyśle i rolnictwie. Został stworzony spójny system pośrednictwa pracy i arbitrażowego regulowania konfliktów między pracownikiem a pracodawcą. Objęto prawną ochroną pracę kobiet i nieletnich. Już 6 lutego 1919 r. wdrożono wolności pracownicze, w tym prawo do zrzeszania się ludzi pracy w związki zawodowe. Zagwarantowano prawo do strajku, wprowadzono minimum płacowe, ubezpieczenia społeczne oraz 8-godzinny dzień pracy i 46-godzinny tydzień pracy. Przyjęty w Polsce system zabezpieczenia społecznego wyprzedzał znacznie tego typu rozwiązania w innych, o wiele bardziej rozwiniętych i bogatszych krajach.
Polska prowadziła aktywną i suwerenną politykę zagraniczną. Powstał oddany polskim sprawom korpus dyplomatyczny. Mieliśmy sprawne i profesjonalne służby specjalne. Stworzono dobry system szkolnictwa i edukacji, odnoszono sukcesy na polu zwalczania analfabetyzmu. Wychowano nastawione patriotycznie pokolenia, dzięki którym Polska wierna swej tradycji i dziedzictwu przetrwała zawieruchę II wojny światowej i czarną noc komunizmu.
I to wszystko osiągnięto w niecałe 21 lat… (do góry)
Jan Maria Jackowski. Nasz Dziennik, 9 listopada 2013. Dziękujemy!
Program bolszewicki dla Polski
Jadąc przez Polskę w dniu Święta Niepodległości można było zaobserwować, jak coraz bardziej polaryzują się środowiska, miejscowości, regiony. Są wioski i miasteczka, gdzie nie wisiała ani jedna flaga narodowa. Ani na domach prywatnych, ani na urzędach publicznych. Człowiek zadawał sobie po cichu pytanie: Kto tam mieszka? Kto tam pracuje? Czy jest tam gospodarz? Czy jest jakaś głowa domu? Gdzie indziej ulice tryskały od bieli i czerwieni, a było to tym piękniejsze, że liść już opadł. Wiadomo listopad, drzewa są szare i smutne. Polaryzuje się Polska i jej mieszkańcy.
Patrzę więc na chłopca może dziesięcioletniego o twarzy zadziornej i dużych oczach. Stoi na baczność w mundurku i z bagnetem na ramieniu.
Rok 1920. Choć Polska odzyskała niepodległość w roku 1918, to już po dwóch latach trzeba było zderzyć się ponownie z zaborcą ze Wschodu, który zmienił nazwę i ideologię, ale agresywność i barbarzyństwo niewiele się zmieniły. Aż trudno uwierzyć, że Polska po ponad wiekowej niewoli, będąc zaledwie od dwóch lat niepodległym państwem, stawiła czoła tak potężnemu najeźdźcy. I stał się Cud nad Wisłą. Taki tytuł nosi album, który właśnie ukazał się staraniem Wydawnictwa Sióstr Loretanek. Na unikalnych zdjęciach, które dopiero teraz zostały udostępnione przez archiwa wojskowe, widzimy twarze bohaterów, ochotników, prostych żołnierzy, oficerów, generałów, marszałka. Widzimy ich pod bronią, w marszu, na koniach, starych i młodych, kobiety i mężczyzn, twarze dziarskie, inteligentne, aż chce się patrzeć. Obok fotografii na uwagę zasługują różnego rodzaju ulotki i odezwy. Zmobilizować cały naród do obrony ojczyzny to nie lada sztuka.
Obrońcy Warszawy wołali: Na ziemie nasze wdarł się najeźdźca. Już z dala dochodzą odgłosy bitewne, już słychać huk dział i rechot karabinów. Te same zaborcze hordy, co ongiś gwóźdź trumienny wbijały w Rzeczpospolitą, dziś upojone powodzeniem, opętane przez zbrodniarzy i gwałcicieli rewolucyjnych haseł, chcą w potopie krwi zatopić serce Polski - Warszawę. To słowo "horda" pojawia się w wielu apelach. Pochodzi ono z czasów najazdów mongolskich, które cechowało wyjątkowe barbarzyństwo i okrucieństwo. Rewolucja bolszewicka zawierała w sobie wiele elementów należących do cywilizacji mongolskiej, czyli turańskiej.
Żołnierze Armii Polskiej - czytamy w apelu podpisanym przez Oddział Polityczny - krwią Twoich braci wywalczono niepodległość ojczyzny. W niebezpieczeństwie dwa lata mężnie odpierałeś hordy czerwone na wschodnich granicach Polski. Dwa lata wróg przygotowywał się, by runąć potem na ojczyznę Twoją, aby ją zniszczyć i spalić.
A jeszcze niedawno w naszych szkołach uczono, że to Lenin podarował nam niepodległość. Ciekawe więc, czemu od razu mobilizowano milionowe wojsko, żeby na nas napaść? Komunistyczni agitatorzy dobrze znali swojego wroga. Jakiś pan Esiński pisał z ironią w komunistycznej gazecie „Żołnierz Polski”, otóż Polska szlachecka miała być niby przedmurzem cywilizacji europejskiej, broniącej dostępu na Zachód azjatyckiemu komunizmowi. Chodziło o to, żeby podburzyć lud i robotników przeciwko szlachcie i Kościołowi i tak rozbrojoną orężnie i duchowo Polskę - pojmać. Bo oto, jak naprawdę wyglądał program bolszewicki dla Polski, który ukazał się 29 maja 1920 roku w gazecie „Izwiestia”:
1. Zastosować mamy terror przeciwko polskim włościanom, wybijając ich do nogi. Zaczem zastosować mamy terror wobec ogółu Polaków, biorących jakikolwiek udział w walce przeciwko władzy Sowietów.
2. Skonfiskować zboże i zmusić do zwiezienia na wskazane punkty całej polskiej produkcji rolnej, celem transportu do Rosji.
3. Wszystkimi sposobami udzielać pomocy emigrującej do Polski biedocie rosyjskiej, organizując kolonizację w Polsce, gdzie tylko można i dzieląc między nich grunt wiejski.
4. Wszystkie czerezwyczajki pracując w zajętych przez nas miejscowościach czterokrotnie zwiększyć. Komisarzami czerezwyczajek mają być ludzie przeważnie ze środkowej Rosji, którym podporządkowują się chińskie bataliony śmierci.
5. Sowiecki Komitet Centralny ma zająć się wypracowaniem metod i sposobów, jak najśpieszniejszej kolonizacji ziem polskich biedotą rosyjską i żydowską, opróżniając dla nich mieszkania burżuazji w miastach i rozdzielając kwatery wśród ludności wiejskiej.
Do broni wzywał rząd sowiecki.
Gdy czyta się o tych chińskich batalionach śmierci, o tych planach kolonizacji Polski różnymi mniejszościami narodowymi, to i dziś ciarki przechodzą. Nawet trudno sobie wyobrazić, co by nas czekało, gdyby nie ten wiekopomny Cud nad Wisłą, bo wówczas zwyciężyliśmy.
Biskup polowy Wojska Polskiego Stanisław Gall na tydzień przed rozstrzygającą bitwą zwracał się do żołnierzy: Na wezwanie Matki Ojczyzny stanęliście w szeregach Wojska Polskiego, murem swych piersi odgrodziliście ukochaną ziemię polską od napadu barbarzyńskiego wroga, który mord i zniszczenie szerzy, urągając wszelkim zasadom sprawiedliwości i ludzkości. Szliście pod sztandarem Królowej Korony Polskiej jako Jej rycerze i obrońcy, pod błogosławiącą dłonią Chrystusową. Toteż naród cały z miłością ku Wam poglądał jako na chlubę swoją i nadzieję przyszłości. Zwycięstwo Wasze to triumf zasady Chrystusowej i panowanie Chrystusa na ziemiach zmartwychwstałej Ojczyzny.
Tamte czasy, mimo tak wielu ofiar i krzywd, są budujące. Dlatego nie wolno ich zapomnieć, tak jak tego chłopca z bagnetem na ramieniu. (do góry)
Radio Maryja, Myśląc Ojczyzna, prof. Piotr Jaroszyński, 14.11.2000 r. Dziękujemy!
Polska w wizji św. siostry Faustyny Kowalskiej
W pewnej chwili usłyszałam te słowa: Idź do Przełożonej i proś, żeby ci pozwoliła codziennie godzinę adoracji odprawić przez 9 dni. W tej adoracji staraj się modlitwę swoją połączyć z Matką Moją. Módl się z serca w złączeniu z Maryją, także staraj się w tym czasie odprawić Drogę Krzyżową. (...)
Nowennę tą miałam odprawiać w intencji Ojczyzny. W siódmym dniu nowenny ujrzałam Matkę Bożą pomiędzy niebem a ziemią, w szacie jasnej, modliła się z rękami złożonymi na piersiach, wpatrzona w niebo, a z Serca Jej wychodziły ogniste promienie - jedne szły do nieba, a drugie okrywały naszą ziemię. (I-32 i 33)
Pewnego dnia powiedział mi Jezus, że spuści karę na jedno miasto, które jest najpiękniejsze w Ojczyźnie naszej. Kara ta miała być taka jaką Bóg ukarał Sodomę i Gomorę. Widziałam wielkie zagniewanie Boże i dreszcz napełnił i przeszył mi serce. Milczeniem modliłam się. Po chwili powiedział mi Jezus: Dziecię Moje, łącz się ściśle w czasie Ofiary ze Mną i ofiaruj Ojcu Niebieskiemu Krew i Rany Moje na przebłaganie za grzechy miasta tego. Powtarzaj to bez ustanku przez całą Mszę św. Czyń to przez 7 dni.
Siódmego dnia ujrzałam Jezusa w obłoku jasnym i zaczęłam prosić, ażeby Jezus spojrzał na miasto i na kraj nasz cały. Jezus spojrzał łaskawie. Kiedy spostrzegłam życzliwość Jezusa, zaczęłam Go błagać o błogosławieństwo. Wtem rzekł Jezus: - dla ciebie błogosławię krajowi całemu - i uczynił duży znak krzyża ręką nad Ojczyzną naszą. Radość wielka napełniła duszę moją widząc dobroć Boga". (I)
(1933 r.) W pewnej chwili usłyszałam taki głos w duszy: Odpraw nowennę za Ojczyznę. Nowenna ta będzie się składać z litanii dla Wszystkich Świętych. (...) Pod koniec litanii ujrzałam jasność wielką i w niej Boga Ojca. Przed jasnością tą a ziemią ujrzałam Jezusa przybitego do krzyża i tak, że Bóg chcąc spojrzeć na ziemię musiał patrzeć przez Rany Jezusa. I zrozumiałam, że dla Jezusa, Bóg błogosławi ziemi. (I-59)
Jezu, nie patrz na grzechy nasze, ale spójrz na łzy dzieci małych, na głód i zimno jakie cierpią. Jezu, dla tych niewiniątek, udziel mi łaski, o którą Cię proszę dla Ojczyzny mojej. W tej chwili ujrzałam Pana Jezusa, Który miał oczy zaszłe łzami i rzekł do mnie: - Widzisz córko Moja, jak bardzo mi ich żal, wiedz o tym, że one utrzymują świat. (I-286)
Bóg chce nas dotknąć straszną karą, ale nie może bo nas zasłania Matka Boża. Lęk straszny przeszedł przez moją duszę. Modlę się nieustannie za Polskę; drogą mi Polskę, która jest tak mało wdzięczna Matce Bożej. Gdyby nie Matka Boża, na mało by się przydały nasze zabiegi. Pomnożyłam swoje wysiłki modlitw i ofiar za drogą Ojczyznę, ale widzę, że jestem kroplą wobec fali zła. Jakże kropla może powstrzymać falę? O tak sama z siebie kropla jest niczym, ale z Tobą Jezu, śmiało stawię czoło całej fali zła i nawet piekłu całemu. Twoja wszechmoc wszystko może. (II-686)
W pewnej chwili ujrzałam stolicę Baranka Bożego i przed tronem trzech świętych: Stanisława Kostkę, Andrzeja BoboIę i Kazimierza Królewicza, którzy się wstawiali za Polską. (II-689)
Ojczyzno moja kochana, Polsko, o gdybyś wiedziała ile ofiar i modlitw za ciebie do Boga zanoszę. Ale uważaj i oddawaj chwałę Bogu, Bóg cię wywyższa i wyszczególnia. Ale umiej być wdzięczna. (III-1038)
Często się modlę za Polską, ale widzę wielkie zagniewanie Boże na nią, iż jest niewdzięczna. Całą duszę wytężam, aby ją bronić. Nieustannie przypominam Bogu jego oblubienicę miłosierdzia. Kiedy widzę Jego zagniewanie, rzucam się z ufnością w przepaść miłosierdzia i w nim zanurzam całą Polskę, a wtenczas nie może użyć Swej sprawiedliwości. Ojczyzno moja, ile ty mnie kosztujesz. Nie ma dnia, w którym bym się nie modliła za ciebie. (III-1188)
Widziałam gniew Boży ciążący nad Polską. I teraz widzę, że jeśli Bóg dotknął kraj nasz największymi karami, to byłoby to jeszcze Jego wielkie miłosierdzie, bo by nas mógł ukarać wiecznym zniszczeniem za tak wielkie występki... Teraz widzę wyraźnie, że dusze wybrane podtrzymują w istnieniu świat, aby się dopełniła miara. (V-1533)
Jezus powiedział: - Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na
ostateczne przyjście Moje. (VI-1732) (do góry)